Jak wiadomo, polski rząd wprowadził stan wyjątkowy wzdłuż granicy z Białorusią. Jest To działanie jak najbardziej uzasadnione ale znacznie utrudniło sytuację lewackich aktywistów którzy dotychczas mogli swobodnie robić swoje bolszewickie prowokacje.
Lokalni mieszkańcy są zadowoleni, faktem jest że stracą cyrkowe atrakcje ale zyskają bezpieczeństwo.
Polskie wojsko i policja będą mogły strzec polskiej granicy, a nie musieć ratować posła Sterczewskiego przed desperackim aktem nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusią.
I tylko pana Leona żal bo jak informuje niemiecka stacja radiowa RMF, użalając się nad jego losem, jego lokalna hurtownia materiałów budowlanych straci na obrotach. Najprawdopodobniej białoruscy budowlańcy robili spore zakupy w jego przygranicznej hurtowni.
Lewicowy cyrk zwany troską o imigrantów wraca do Warszawy. Szkoda.