Były bramkarz piłkarskiej reprezentacji Polski Maciej Szczęsny został zatrzymany w nocy w Warszawie do kontroli drogowej. Okazało się, że prowadzi samochód pod wpływem alkoholu. W wydychanym powietrzu miał 0,6 promila. W rozmowie z PAP były sportowiec, dziś ekspert piłkarski powiedział, że jest potwornie wstyd.
Na al. Jerozolimskich 184 tuż po godz. 4 funkcjonariusze ruchu drogowego zatrzymali do kontroli osobowego volkswagena. Kierowca wydmuchał 0,6 promila alkoholu. Kierowcą okazał się Maciej Szczęsny, były bramkarz Legii Warszawa i Widzewa Łódź, były bramkarz reprezentacji Polski i ojciec Wojciecha Szczęsnego.
Policja zatrzymała prawo jazdy Szczęsnego, a jego samochodów został oddany osobie wskazanej. Sam Szczęsny nie został zatrzymany.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznał, że doszło do takiej sytuacji, ale miał pojęcia, że jest pod wpływem alkoholu wsiadając do samochodu.
– Wiozłem żonę do pracy. Żona jest stewardessą i zostałem zatrzymany do kontroli. Dosyć niespodziewanie żona została wezwana do pracy, bo miała tzw. standby telefoniczny. Mieszkamy bardzo daleko od lotniska. Mamy ponad 30 kilometrów — powiedział PAP Szczęsny.
– Położyłem się spać, a o godz. 3.05 zadzwonił telefon, wzywając moją żonę na 4.15 na Okęcie. Jak wsiadałem to zupełnie nie miałem poczucia, że jest coś „nie tak” — tłumaczy.
– Nie spodziewałem się, że wydzwonią żonę na standby’u, bo bardzo rzadko się to zdarza. Tym razem się niestety zdarzyło. Obudziła mnie, umyłem zęby i wsiadłem do auta, będąc przekonanym, że jestem „czysty”, a tymczasem okazało się, że nie — dodał.
– Jest mi potwornie wstyd – oświadczył.
Źródło: PAP