Gigantyczne płomienie pochłonęły górskie miasteczko Greenville w Kalifornii, unicestwiając historyczne centrum z okresu gorączki złota, informuje Associated Press.
Większość zabytkowych budynków z drewna liczyła więcej niż 100 lat. Spłonęły także muzeum poszukiwaczy cennego kruszcu i miejscowy kościół.
Sprawcą jest, tzw. Dixie Fire, czyli ogień, który za sprawą wiatru i suchej roślinności przesuwa się z prędkością 64 km/h.
– Straciliśmy nasze historyczne budynki, domy rodzinne, małe firmy i szkoły – powiedział mediom burmistrz Kevin Goss, dodając, że zagładzie uległo ponad 100 obiektów.
Według AP, nie ucierpiał żaden z 800 mieszkańców Greenville. Gdy nadciągał ogień biuro szeryfa zdążyło wysłać alarmowe smsy – Jesteś w bezpośrednim niebezpieczeństwie i musisz natychmiast wyjechać!
Agencja przypomina, że ogniowa katastrofa wybuchła w Kalifornii 14 lipca i jest największym pożarem odnotowanym w historii tego stanu.
Dotychczas płomienie zniszczyły 1305 mil kwadratowych lasu oraz infrastruktury, a więc powierzchnię większą od Los Angeles.