Tamamo-no-Mae, mściwy i okrutny demon uwięziony w skale miał wydostać się na wolność. Jedyny ratunek w… kleju.
Zdarzyło się to 4 kwietnia, ale dopiero teraz złe wiadomości dotarły do Europy – legendarny japoński „kamień śmierci” rozpadł się na dwie połowy.
Kamień to w rzeczywistości słynna skała wulkaniczna Sessho-seki. Według legendy, kryje w sobie Tamamo-no-Mae, strasznego i mściwego demona, który zabija każdego, kto dotknie skały, a jeśli kiedykolwiek ktoś ją rozłupie, Tamamo wyjdzie na wolność. Nie trzeba dodawać, że będzie to miało fatalne następstwa dla całego świata.
Przerażenie
I właśnie 4 kwietnia skała została znaleziona rozłupana na dwie części. Zgodnie ze starymi podaniami, oznacza to, że uwięziony w niej zły duch wydostał się na wolność.
Skała znajduje się w popularnym punkcie widokowym, odwiedzanym tłumnie przez turystów. Tym razem widok wcale ich nie ucieszył. – Mam wrażenie, że zobaczyłem coś, czego nie powinienem widzieć – napisał jeden z nich na Twitterze.
Spokój
Lokalne media uspokajają, że w skale już kilka lat temu pojawiły się pęknięcia przez które do środka dostawała się woda. Reszta to już jej sprawka. Wolontariusze zajmujący się tym miejscem, mówią, że to „wstyd”, że sprawa została tak zaniedbana, iż skała się rozpadła. Żądają przywrócenia jej do stanu poprzedniego. Sprawę ma załatwić… klej. Lokalne władze na wszelki wypadek oświadczyły, że przy klejeniu skały uda się zamknąć w niej i Tamamo-no-Mae. Na następne tysiąc lat.
aPOkalipsa nadciąga 🙁