Im dłużej trwa walka z koronawirusem, tym więcej o nim wiemy. Niestety, nie wszystkie wiadomości są optymistyczne. Skutki koronawirusa mogą być znacznie groźniejsze niż stan zapalny płuc.
Do tej pory uważano, że najgroźniejszym następstwem koronawirusa może być uszkodzenie płuc, wymagające długotrwałego leczenia, czasem zmiany moga być nieodwracalne. Kilka dni temu pojawiły się informacje, że koronawirus może zaatakować także serce i nerki.
Chińscy, włoscy i amerykańscy lekarze zgodnie potwierdzają, że u części osób wyleczonych z COVID-19 zaobserwowali niepokojące zmiany w organizmach. Niestety, nie tylko w płucach. U kilkudziesięciu wyleczonych z COVID-19 pacjentów zauważono bowiem niepokojące zmiany w mózgu. Z obserwacji lekarzy wynika, że w skrajnych przypadkach, wskutek COVID-19 może dojść do obrzęku mózgu, co powoduje tworzenie się krwiaków, wewnątrzczaszkowego krwawienia, a także do zaniku części komórek mózgowych. Znany jest przypadek mężczyzny z Florydy, który został wyleczony z COVOD-19, ale po chorobie stracił mowę. We Włoszech, gdzie liczba zachorowań na COVID-19 wciąż jest największa w Europie, w lombardzkich szpitali utworzono specjalny oddział dla osób, u których COVID-19 zakończyło się powikłaniami neurologicznymi.
Wiele więc wskazuje, że nawet lek i szczepionka to dopiero początek walki z wrogiem o wiele bardziej podstępnym niż się początkowo wydawało.