Legalizacja pedofilii to już oficjalny postulat jednego z najbardziej wpływowych holenderskich ugrupowań. Czy ktoś będzie miał odwagę położyć kres temu szaleństwu?
Czy świat oszalał? To pytanie zadają sobie wszyscy rozsądni ludzie. Z jednej strony, nawet tam, gdzie przepisy prawa przewidują kary za złośliwe przeszkadzanie w praktykach religijnych, sądy w tego rodzaju działaniach nie widzą przestępstw. Oczywiście tylko w przypadku nabożeństw w kościołach katolickich. Z drugiej strony – sama obecność i modlitwa w milczeniu przed kliniką aborcyjną, jest karana. Mężczyźni wciśnięci w damskie trykoty wykonują quasi-erotyczne tańce w przedszkolach, ale zabroniona jest tam modlitwa czy chociażby przekazywanie chrześcijańskich tradycji, nawet tak niewinnych jak Boże Narodzenie. Papież Franciszek zachęca do nowej drogi synodalnej a lokalne Kościoły w poszczególnych krajach w centrum tej drogi stawiają seksualne obsesje mniejszości, zaś księża wypowiadają posłuszeństwo biskupom, którzy się na to nie godzą. Panuje powszechna zgoda na mordowanie dzieci nienarodzonych i narasta propaganda przeciwko jedzeniu mięsa z propozycją zastąpienia go robakami – mniejsze i brzydkie, to pewnie nie przeszkadza im smażenie żywcem. To nie są mrzonki. To są fakty. A wiele wskazuje, że będzie gorzej. Wraca bowiem sprawa… legalizacji pedofilii.
Przoduje, jak w przypadku innych dewiacji – Holandia.
W 2020 roku powróciła Partia na Rzecz Miłości Bliźniego, Wolności i Różnorodności (PNVD) z takimi postulatami, jak legalizacja pedofilii, zoofilii oraz nekrofilii. Oraz dziecięcej pornografii. Wtedy natychmiast powstała petycja o delegalizację partii. Jej założycielem jest zadeklarowany pedofil, Marthijn Uittenbogaard, w 2011 roku skazany na karę więzienia za posiadanie fotografii, filmów i pism z dziecięcą pornografią. Wyszedł i próbował zrobić karierę w polityce. Petycja nie odniosła skutku i partia pedofilów została zarejestrowana we wrześniu 2020 roku.
Teraz legalizacji pedofilii domagają się Młodzi Demokraci, czyli młodzieżówka „liberalno-postępowej” partii Demokraci 66. W przeciwieństwie do zapomnianej ww. partii pedofilów, Demokraci 66 to nie jest marginalne ugrupowanie. Przeciwnie, to jedno z najważniejszych ugrupowań na tamtejszej scenie politycznej, wchodzące w skład koalicji rządowej.
Na swojej stronie internetowej Młodzi Demokraci wprost piszą, że dla nich pedofilia jest „orientacją seksualną”, z którą człowiek się rodzi, lecz nie jest ona traktowana jako standard w edukacji seksualnej. Co więcej, holenderscy liberałowie twierdzą, że pedofilów nie wolno w żaden sposób piętnować, gdyż takie traktowanie grozi im popadnięciem w depresję, a ta jak wiadomo – może popchnąć nawet do samobójstwa. Z tego też powodu domagają się włączenia zajęć na temat pedofilii do obowiązkowych w Holandii lekcji wychowania seksualnego. Nie po to, by dzieci ostrzegać i chronić przed pedofilami, ale po to, żeby im powiedzieć, że pedofilia, to po prostu jedna z akceptowalnych orientacji seksualnych.
Pierwszy krok do legalizacji zboczeńców i przyzwolenia na ich przestępczą działalność, został już uczyniony.
Do tego jeszcze jest zakaz zabijania szczurów pod grożbą dotkliwej kary.
Holendrzy powinni wspolzyc z owcami.