Jak pisze „Wprost”, na drodze planów Trzaskowskiego stanął aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Dla niego właśnie nowa siła polityczna, skupiona wokół popularnego polityka byłaby olbrzymim zagrożeniem.
– Gdyby realnie powstał projekt Rafała, to oznaczałby koniec Platformy. Ruch Trzaskowskiego powstałby na gruzach PO, tak jak Platforma powstała na gruzach Unii Wolności. Kierownictwo partii na czele z Borysem Budką to wie, dlatego proponuje Trzaskowskiemu budowę ruchu, ale wokół Platformy – twierdzi rozmówca tygodnika.
Jak twierdzą dziennikarze, sam Trzaskowski ma kiepsko odnajdywać się w nowej sytuacji.
– Psychologicznie ciężko znosi fakt, że przegrał, a był tak blisko prezydentury. Siedząc teraz z Małgosią nad Morzem Adriatyckim, zastanawia się, że mógłby być w innym miejscu i że po wakacjach będzie musiał wrócić do ratusza, który traktuje jak swoje więzienie – opowiada reporterom „Wprost” znajomy Rafała Trzaskowskiego.
Trudno nie przyznać przeciwnikom Trzaskowskiego racji. Przecież i Platforma Obywatelska i PiS powstały na gruzach Unii Wolności i Akcji Wyborczej Solidarność. W Platformie wciąż wiele znaczą politycy, którzy wówczas zaczęli robić kariery.