Po 10 dobach aresztu białoruska policja polityczna siłą wywiozła do Polski znaną opozycjonistkę Olgę Kowalkową.
– Członkini białoruskiej Rady Koordynacyjnej opozycji niespodziewanie znalazła się w Polsce -informuje agencja Newsru. Olga Kowalkowa, która po aresztowaniu od 10 przybywała w więzieniu, została siłą dostawiona na białorusko-polską granicę.
– Dali mi wybór albo więzienie na długie lata, albo wyjazd Polski. Potem skuli kajdankami, nałożyli worek na głowę i wrzucili na tylne siedzenie samochodu – relacjonowała Kowalkowa.
W efekcie opozycjonistka została przewieziona na granicę i siłą wydalona do Polski. „- Przeszłam na piechotę do Polski, bo policja polityczna Łukaszenki nie chciała mnie wpuścić z powrotem do mojego kraju – powiedziała mediom opozycjonistka.
Jak dodała, dzięki funkcjonariuszom naszej straży granicznej otrzymała miejsce w autobusie jadącym do Warszawy.
– Wywieźli mnie tak samo, jak Swietłanę Tichanouski na Litwę. To się przekształca w praktykę wyrzucania bez prawa powrotu. Ale przecież Łukaszenka nie wystawi za drzwi całego narodu białoruskiego – tak Kowalkowa oceniła sytuację opozycjonistów.
Jak przypomina Newsru, Olga Kowalkowa to najbliższa współpracowniczka kontrkandydatki Łukaszenki w wyborach prezydenckich. Po wydaleniu Tichanouskiej na Litwę kierowała protestami opozycji.