Kilka tygodni temu niedawna wicepremier w rządzie Morawieckiego wybrała się na narty z całą rodziną. Całkowicie zlekceważyła przy tym obowiązujące obostrzenia.
Informacja o rodzinnym wyjeździe w czasie epidemii przedostała się do mediów, wywołując wzburzenie opinii publicznej. Przez moment Emilewicz była symbolem tego, że władza wymusza przestrzeganie ograniczeń, których sama w najmniejszym stopniu nie przestrzega.
– Jej błąd był duży pod kątem tego, że złamała obostrzenia. Przeprosiła za to i w tej chwili, z tego, co wiem, władze klubu nie przewidują dalszych działań – powiedział szef Komitetu Wykonawczego PiS, Krzysztof Sobolewski.
Jak podaje portal Interia, o tym, że wobec Emilewicz nie zostaną wyciągnięte konsekwencje zadecydował Jarosław Kaczyński. A miały go o tym przekonać… ataki na Emilewicz jej dawnych partyjnych kolegów. Emilewicz niegdyś bowiem ostentacyjnie zrezygnowała z członkostwa w Porozumieniu Jarosława Gowina.
– Sugerowałbym złożenie mandatu, honorowe zakończenie byłoby niezłym wyjściem – mówił Michał Wypija, poseł Porozumienia.
Zdaniem dziennikarzy Interii, dodatkowym atutem Emilewicz był fakt, że Ryszard Terlecki szczerze nie znosi Porozumienia i Jarosława Gowina. – Dlatego otwarty atak tej partii spowodował napływ pozytywnych uczuć do Jadwigi także u wicemarszałka Sejmu – pisze Interia.