W styczniu br. francuski tygodnik “Marianne”, powołując się na swoich policyjnych informatorów, pisał o zatrzymaniu byłego oficera francuskiego wywiadu, członka loży masońskiej. Akcja została przeprowadzona w podparyskiej miejscowości Puteaux.
Podczas przesłuchania, mężczyzna “wsypał” jeszcze dwóch “braci” z tej samej loży, z którymi miał zamordować Marie-Hélène Dini – mało znaną trenerkę osobistą i hipnotyzerkę. Sprawa dotyczy wydarzenia z lipca 2020 r. Kobieta przeżyła tylko dlatego, że wyszła z domu później niż zwykle. Wcześniej, niedoszłych oprawców, zatrzymała policja, poinformowana przez sąsiadów.
Obecnie ustalono, że zleceniodawcą morderstwa był coach i dyrektor szkoły formacyjnej a niedoszła ofiara jest jego konkurentką w branży. Grupa zaangażowana w przestępstwo, określana jest przez media mianem “masońskiej szajki z Puteaux”.
Dziennik “Le Parisien”, powołując się na śledczych, poinformował, że stoi ona również za zabójstwem zaginionego w 2018 r., korsykańskiego kierowcy rajdowego, Laurenta Pasquali.
Dziennikarz śledczy Karl Zéro, który prowadzi własne śledztwo w sprawie pedofilii we Francji, wskazał w wywiadzie dla miesięcznika “L’Incorrect”, że największym problemem w udowodnieniu przestępstw masońskich, jest solidarność braci: “(…) nawet gdy wiedzą doskonale, że jest to czarna owca, a wykorzystują w tym celu całą siatkę. Owcę przesłucha wpierw żandarm-brat a następnie osądzi ją sędzia-brat itd.”.
Źródło:DoRzeczy.pl