Na łamach dziennika „Die Welt” francuski konstytucjonalista Laurent Pech przekonuje, że właśnie obserwujemy początek wyjścia Polski i Węgier z Unii Europejskiej.
Skierowanie przez Warszawę i Budapeszt pozwu przeciwko Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości zdaniem Pecha jest próbą gry na czas, której celem jest wyjście ze struktur Wspólnoty.
– Polska i Węgry nie mają szans wygrać w tej sprawie. Czytałem argumentację polskiego rządu. To żart. Ale nie o to tutaj chodzi. Z perspektywy Warszawy i Budapesztu chodzi jedynie o to, by zyskać na czasie – uważa Pech.
– To dużo czasu, aby dalej demontować państwo prawa. Można powiedzieć, że Angela Merkel podarowała czas dwóm autokratycznym rządom na konsolidację ich systemów. Nie zapominajmy, że jeszcze przed ogłoszeniem wyroku na Węgrzech odbędą się wybory, także w Polsce wybory mogą zostać przyśpieszone. To da Viktorowi Orbanowi i partii Prawo i Sprawiedliwość w Polsce jeszcze więcej czasu – dodaje.
– Polski rząd schowa się za plecami kontrolowanego i powołanego sprzecznie z prawem Trybunału Konstytucyjnego, który ogłosi priorytet prawa narodowego nad prawem UE – i tak wkroczy w nowy konflikt z UE. Sędziowie Trybunału, przede wszystkim jego prezes, sami postępują tymczasem wbrew polskiej konstytucji – uważa Pech.