Podczas konferencji prasowej pod ambasadą Białorusi, europoseł Lewicy Robert Biedroń przedstawił swoje stanowisko w sprawie przymusowego lądowania samolotu w Mińsku.
Europosłowi towarzyszyła grupka działaczy i białoruskich opozycjonistów. Podczas konferencji do mikrofonu podeszła jedna z dziewcząt i protestując przeciwko zatrzymaniu Ramana Pratasiewicza zaczęła głośno krzyczeć.
Działaczy Lewicy zainteresowała jednak nie tyle nietypowa forma protestu, ile… piersi dziewczyny.
– Dlaczego nie mam wrażenia, że chodzi jej o Białoruś? – napisała na Twitterze posłanka Anna Maria Żukowska.
– Co się ostatnio dzieje, że doświadczone dziennikarki i polityczki atakują młode aktywistki za to, że mają ciało i go nie ukrywają? @AM_Zukowska chodzi o piersi, serio? Jest gorąco, nie każdy lubi nosić stanik. Co to problem? Nagle problem przestaje istnieć, bo PIERSI? – odpisała oburzona Maja Staśko, pisarka i lewicowa aktywistka.
– A dlaczego od razu pomyślałaś, że chodzi o piersi? Prawie każda z nas ma piersi.Uważam w ogóle za skandal,że nikt nie atakuje mężczyzn za widoczność sutków,a kobiety owszem. Nie chodzi o piersi i brak stanika.Chodzi o dekolt do pępka. Można. Czemu nie? A mi wolno mieć wątpliwości – odpaliła Żukowska.