Dr Zbigniew Martyka ujawnił jaki wpływ ma zmuszanie dzieci do noszenia maseczek na ich zdrowie. Kto zapłaci za ich krzywdę?
Dr Zbigniew Martyka krytycznie ocenił zmuszanie dzieci do noszenia maseczek. Przeciwwskazania zdrowotne nie są już przesłanką, aby dzieci nie nosiły – jak nazywa je Grzegorz Braun – „kagańców” w szkołach.
– Do tej pory przeciwwskazania zdrowotne istniały, a potem jednym aktem prawnym już nie istnieją – zauważył dr Martyka.
– Utrudnienie dopływu tlenu i zwiększenie zawartości dwutlenku węgla we wdychanym przez maseczkę powietrzu może być nieodczuwalne przez osoby w pełni zdrowe jeżeli nie podejmują intensywnego wysiłku fizycznego, ale osoby mające problem z oddychaniem [mogą mieć problemy] – podkreślił ekspert.
– Odczuwamy też dermatologiczne skutki noszenia maseczek – dodał dr Martyka.
– Ludzki mózg jest bardzo wrażliwy na niedobór tlenu. Jest to szczególnie ważne w przypadku dzieci, które cały czas się rozwijają. Pierwszą reakcją na brak tlenu jest ból głowy, senność, problemy z koncentracją, czyli to wszystko, co większość rodziców obserwowała u swoich dzieci, które były w szkole zmuszane do noszenia maseczek – zauważył dr Martyka.
Ekspert powołał się na badanie przeprowadzone w Niemczech, odnoszące się do skutków ubocznych noszenia maseczek. Dane dotyczą 26 tysięcy dzieci zmuszonych do noszenia masek po 5 godzin dziennie.
– Gdy mamy powtarzający się niedobór tlenu, organizm się adaptuje i te symptomy znikają, ale wydajność organizmu jest niższa, a mózg rozwija się znacznie gorzej. Utracone komórki nerwowe nie będą już nigdy zregenerowane – powiedział dr Martyka.
– Zastanówcie się państwo nad tym za każdym razem, gdy zgadzacie się, by dzieci wasze były zmuszane do zasłania ust i nosa – zaapelował.
Doktor zwrócił uwagę na jeszcze jeden ważny problem. Otóż zawilgocone maseczki zwiększają ryzyko zakażenia. Powołując się na badania dr Martyka wskazał, iż „wykazano trzykrotnie większe ryzyko zakażeń wirusami dróg oddechowych u osób, które nosiły maseczki materiałowe w stosunku do osób, które w ogóle nie nosiły żadnych maseczek”.
– Nic więc dziwnego, że na początku tej pandemii były minister Łukasz Szumowski szczerze przyznał, że maseczki w ogóle nic nie dają i nie wiadomo, po co ludzie je noszą. Później zmieniła się oficjalna narracja i ludzi zaczęto zmuszać do noszenia maseczek – przypomniał.
Źródło: NCzas / TV Trwam