INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

16:11 | piątek | 22.11.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Niemieckie “knury” w mediach…

Czas czytania: 4 min.

Kartka z kalendarza polskiego

22 listopada

Jan Kazimierz w słuckim pasie

20 listopada 1648 Chwalcie usta Pannę Marię!Już więcej nie wierzęAni w działa, ni w husarię,W zbroje, ni w pancerze.Za nic wszystkie mi potęgi,Wojsk ogromnych chmura,Za...

Koniecznie przeczytaj

Polacy powszechnie potępiają stanowisko Węgier w sprawie brudnej agresji Moskali na Ukrainę. Nie rozumiemy tego stanowiska i denerwuje nas tryumfalizm Orbána, który mówi, że pokonał wszystkich przeciwników, łącznie z prezydentem Ukrainy…

To była wypowiedź skrajnie głupia w czasie, gdy na Ukrainę lecą rosyjskie rakiety i bomby. Trudno, kiedyś Orbán będzie się tego wstydził. To nie nasza sprawa. Naszą sprawą natomiast jest zabezpieczenie tyłów w drugiej wojnie, która toczy się teraz w Europie. To jest wojna Niemców (za tarczami maskującymi „unii”) przeciwko Polsce, o stworzenie na terytorium Polski niemiecko-rosyjskiego kondominium. Mimo toczącej się obecnie wojny i kompromitacji Rosji! Wszystko to się odbywa z udziałem niemieckiego planktonu w niemieckiej unii – od Francji poczynając (odżywa niechlubna tradycja Vichy), na skarlałej Holandii (wyzwalanej kiedyś przez polskiego żołnierza…) kończąc. Ten plankton nie chce „umierać za Kijów” (czekając niecierpliwie na klęskę Ukraińców), tak jak nie chciał umierać, w maju 1939 roku, za Gdańsk…

- reklama -

W tej wojnie całkiem już jawnej i skrajnie załganej („praworządność”, „wolne sądy”) naszym jedynym sojusznikiem są Węgry. I choć nie podoba nam się stosunek Orbána do Zełenskiego i jego lękliwa polityka wobec Moskwy, to powinniśmy docenić jego konsekwencję w przeciwstawianiu się niemieckiemu hegemonizmowi i próbie zawiązania nowego paktu Ribbentrop-Mołotow.

Wojna Niemiec z Polską odbywa się w białych rękawiczkach, bez Luftwaffe i Kriegsmarine, bez Wehrmachtu, ale ta agresja jest równie niebezpieczna, bo grozi tym samym, co w roku 1939: utratą suwerenności.

6 kwietnia po południu słuchałem ze zdumieniem Polskiego Radia Gdańsk (media „rządowe”). Młoda redaktorka, głupiutka i bezkrytyczna, wsłuchiwała się w „opinie” dwóch redaktorów z jakichś mediów „nierządowych”, przyjmując te opinie tak, jak uczeń przyjmuje pouczenia nauczyciela. Nie dosłyszałem, jakie gazety reprezentowali. Moją uwagę zwrócił natomiast ich skrajnie lekceważący stosunek do „węgierskiego elektoratu” i do premiera Orbána. Jeden z tych „dziennikarzy” mówił językiem dobrze nam znanym wśród miłośników „praworządności” i „wolnych sądów” w Polsce! Z jego szczurzego wywodu wynikało, że na Węgrzech też takich „wolnych” sądów nie ma, dlatego Orbán wygrywa… Sugerował nawet jakieś „nieprawidłowości” wyborcze! Drugi odgrzebał propagandowe starocie pod tytułem: „młodzi, wykształceni, z wielkich miast”. Sugerował, że Fidesz wygrał dzięki ciemnocie z prowincji, której obiecał jakieś pożytki socjalne. W pewnym momencie tak się zaperzył, że kilkakrotnie nazwał premiera Węgier „knurem”! Panienka redaktorka nie zareagowała! To wszystko w polskich mediach publicznych! Dziękowała „komentatorom” za to, że podzielili się ze słuchaczami swoją mądrością.

- reklama -
Źródło: fb, strona satyryczna „polska Racja Stanu”

Tego samego dnia w newsletterze brudnej gazety Arkadiusz Adamkowski, przedstawiony jako „redaktor naczelny Gazety Wyborczej Płock”, pisze tak:

„Od tamtych pierwszych informacji z Buczy i od kolejnych doniesień o masowym grobie minęło już parę dni, od innych – np. o izbie tortur zorganizowanej przez kadyrowców – kilkanaście godzin. Mimo to wciąż nie potrafię – i koszmarnie mi z tym – oddzielić wszystkich tych obrazów od dźwięków też z całkiem niedaleka, bo z Budapesztu”.

Brudna gazeta nie po raz pierwszy stawia się poza dopuszczalnym dyskursem i traci miarę! Jeszcze trochę i okaże się, że to sztab wyborczy Orbána mordował w Buczy!

- reklama -

Jeśli Adamkowski nie potrafi „oddzielić” grobów ofiar moskiewskich bandziorów od wypowiedzi powyborczej Orbána, to znaczy, że uważa swój organ za kreatora polskiego myślenia politycznego. To megalomania! To czas przeszły jedynie słusznej gazety… Tak naprawdę Adamkowski jest w tym momencie de facto (świadomie lub nie) niemieckim agentem wpływu. Zwłaszcza gdy pisze: „Ten rechot [słowa Orbana – P.Sz.] wciąż słyszę, oglądając kolejne migawki z Buczy. Głusi są na niego polscy sojusznicy Orbána”.

Więc to o to chodzi… Krótko mówiąc, brudna gazeta wzywa nas, byśmy porzucili sojusz i wspólne stanowisko z Węgrami; byśmy pozwolili Niemcom, aby – z pomocą „polskich eurodeputowanych” – wybierały sędziów w polskich sądach i by nas szkolili na kursach (finansowanych przez „unię europejską” Frau von der Leyen) pod tytułem: „Co trzeba robić, by być tak samo praworządnym jak Niemcy i mieć tak wspaniałe i wolne sądy jak oni”… Odpowiedź jest dziecinnie prosta: po co nam polskie sądy, skoro są niemieckie, lepsze. Po co nam centralny port komunikacyjny, skoro jest duże lotnisko w Berlinie. I tak dalej…

*  *  *

Dezaprobata wobec postawy Węgrów wobec wojny to jedno, a głupota i udział w niemieckiej propagandzie i grze operacyjnej przeciwko Polsce i Węgrom – to drugie. Nie bądźmy głupi, oddzielajmy te dwie sprawy, nie słuchajmy niemieckich knurów w mediach. Taka jest polska racja stanu. Co to jest racja stanu? Proszę to sobie wygooglować…

A za tego „knura”, panienko, to – mam nadzieję – będzie jakaś kara…

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Waszyngton i Berlin jak Warszawa

Yes! Yes! Yes! Trio Donald Tusk, Szymon Hołownia i Adam Bodnar odnotowało międzynarodowy sukces! Ich taktykę stosowania prawa tak,...

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx