Wystarczyło, że aktywista Robert K. dobrowolnie poddał się karze i za pedofilskie czyny dostał prawie najniższy z możliwych wyroków. Z ryzyka 12 lat więzienia wyrok dla niego spadł do 2,5 roku. Wolny sąd zadziałał w granicach prawa. Gorzej ze sprawiedliwością.
Jeszcze nie ucichła sprawa umorzenia postępowania prokuratorskiego w sprawie oskarżanego o zgwałcenie dwóch dziewczynek znanego muzyka Krzysztofa Sadowskiego (ojca reżyserki Marii Sadowskiej), a już wypływa sprawa innego pedofila. Sąd wydał właśnie wyrok w sprawie oskarżonego o pedofilię aktywisty Roberta K.
Robert K. „z zawodu” aktywista, działał na warszawskim Targówku, gdzie był znany jako twórca Wioski Żywej Archeologii. Pojawiał się na wszystkich imprezach organizowanych przez dzielnicę dla jej mieszkańców, współpracował z nim Dom Kultury Świt, miał wsparcie warszawskiego ratusza, fotografował się z nim Rafał Trzaskowski. Robert K. zarządzał też fundacją Gesta i FUPH Kedar, które w latach 2018-2022 dostały od miasta prawie 400 tys. zł. Aktywista okazał się pedofilem.
Wielokrotna pedofilia
Pod koniec marca wpłynęło zawiadomienie do prokuratury, w czerwcu K. został zatrzymany. Prokuratura postawiła mu zarzut wielokrotnego obcowania płciowego z osobą poniżej 15 roku życia. W przypadku drugiego dziecka miał doprowadzić do poddania się przez nie tzw. innej czynności seksualnej przy wykorzystaniu jej bezradności. W trzecim przypadku miał dwukrotnie podać osobie małoletniej środek odurzający oraz naruszyć jej nietykalność cielesną. W toku postępowania Robert K. przyznał się do pierwszego z zarzucanych mu czynów, czyli wielokrotnej pedofilii. Za popełnione przestępstwa groziła mu kara do 12 lat pozbawienia wolności.
Dwa i pół roku
Wygląda jednak na to, że aktywista wykpi się niskim wyrokiem. Właśnie został skazany na 2,5 roku więzienia. Sąd zabronił mu też przebywania na terenie szkół i innych miejsc, gdzie jest prowadzona edukacja małoletnich na okres 10 lat. Robert K. otrzymał też dożywotni zakaz zajmowania wszelkich stanowisk, wykonywania wszelkich zawodów i działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieki nad nimi. Robert K. dobrowolnie poddał się karze, na co wyraziła zgodę także prokuratura.
Teraz sprawie zamierza przyjrzeć się Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która poinformowała, że zamierza wystąpić o uzasadnienie wyroku i przyjrzy mu się pod kątem złożenia zażalenia.
Wyrok zapadł na pierwszej rozprawie, bez przesłuchiwania świadków, za zgodą prokuratury, sądu i pełnomocników oskarżycieli posiłkowych i samego zainteresowanego. Jest to dopuszczalne w polskim prawie, pytanie, jak często teraz inni pedofile będą wybierać taką „furtkę”. Podkreślić trzeba, że Robert K. mógłby chcieć do woli poddawać się karze. Bez zgody na to sądu i prokuratury nie byłoby to możliwe. Jakie były podstawy tej zgody nie wiadomo. Jednak pytanie, czy pobłażliwość wymiaru sprawiedliwości nie ma aby czegoś wspólnego z profesją skazanego, nasuwa się samo. Aktywistom jak artystom wolno więcej?
Źródło: PAP, TVN
Dekomunizacja!