Chodzisz po pijaku kompletnie nago po mieście? Masz problem. No, chyba że jesteś prokuratorem, wtedy nie ma o czym mówić.
Ta sprawa wywołała szok. Nie żeby jakiś duży, ale zawsze – 8 września 2021 roku na jednym ze świdnickich osiedli monitoring „uwiecznił” kompletnie nagiego mężczyznę, który chodził po osiedlu, następnie udał się do jednego ze sklepów, gdzie usiłował kupić piwo. Internautów, którzy obejrzeli nagranie, poza tożsamością świdnickiego „Adma” zastanawiało, gdzie schował kartę płatniczą/pieniądze i jak zamierzał zapłacić za złocisty trunek. „Adam” usiłował kupić zgrzewkę piwa, ale sprzedawca odmówił powołując się na przepis o pijanych klientach, którym alkoholu się nie sprzedaje. O sprawie poinformował portal swidnica24.pl, a temat natychmiast podchwyciły media w całej Polsce.
Pan prokurator
Nagus nie był naturystą ani zwolennikiem LGBT. Był kompletnie pijany. Policję o przewracającym się, pijanym nagusie, poinformowali klienci sklepu. Spacerując po mieście, nie przejmował się oczywiście napotykanymi po drodze osobami, ani tym, że mogły wśród nich być dzieci. Jak się okazuje, miał powód, by się nie przejmować. Okazało się, że z zawodu jest prokuratorem w świdnickim okręgu. Maciej W. natychmiast został zawieszony w czynnościach. Sprawa ucichła i właśnie powróciła.
A to dlatego, że jak nieoficjalnie dowiedziała się „Gazeta Wyborcza”, a za nią powtórzyły media – poznański zastępca rzecznika dyscyplinarnego umorzył postępowanie ws. Macieja W., uznając, że w momencie zdarzenia, gdy nagi i pijany wybrał się do sklepu po alkohol, był niepoczytalny. Niepoczytalność dotyczyła jednak tylko tamtych okoliczności i miała charakter czasowy – do wytrzeźwienia, więc z zawodu prokurator nie wyleciał.
Prokurator nadal pozostaje jednak zawieszony, bowiem przeciwko niemu toczy się i inne postępowanie dyscyplinarne, tym razem związane z nocnymi telefonami, jakie miał wykonywać do pracownic sądu lub prokuratury. W dodatku „Wyborcza” podaje, że nie byłoby to pierwsze postępowanie tego rodzaju w karierze Macieja W. Według „GW” prokurator miał wejść na policyjną imprezę i wbrew woli funkcjonariuszki pocałować ją, objąć i dotknąć jej krocza. Wtedy skończyło się na naganie. Jak będzie tym razem, jeszcze nie wiadomo, ale jeśli w trakcie postępowania dojdzie do ustalenia, że prokurator dzwonił w takim samym stanie, w jakim chodził nago po osiedlu, to rzecznik dyscyplinarny może dojść do takich samych wniosków – prokurator był niepoczytalny, więc postępowanie należy umorzyć.
Co wolno wojewodzie…
Potencjalnych naśladowców prokuratora ostrzegamy, żeby nie próbowali iść w jego ślady. Po pierwsze – prokurator ma immunitet. Co prawda nie dotyczy on przypadków zatrzymania na gorącym uczynku, ale umówmy się – przecież nie kradł tego piwa, przeciwnie – był gotów za nie zapłacić. Po drugie – na podobną wyrozumiałość prokuratury, policji i sądów względem osób pozbawionych immunitetu, raczej nie ma co liczyć. Albowiem, jak mówi przysłowie – co wolno wojewodzie…
Wybryki pijusa i tyle. Szkoda tylko, że toto reprezentuje tzw. wymiar sprawiedliwości.
Zdaje się że alkohol nie wpływa na wymiar kary inaczej należałoby anulować pijanym wszystkie kary łącznie z oddaniem praw jazdy a im więcej promili tym bardziej niepoczytalny ,zresztą widzimy że opinia biegłego psychiatry sądowego też im niepotrzebna.Tyle że my od dziesiątek lat mamy państwo z papieru i dykty ze świętymi krowami z immunitetami agenturą lub ludźmi wpływu na jedno wychodzi na najwyższych urzędach ,nieudacznikach a tak naprawdę przestępcach na stołkach którzy za nic nie odpowiadają .Tak kręci się ten bajzel na kółkach i naszych oczach po dziś dzień