Departament Stanu w trybie pilnym zamyka chiński konsulat w Houston. Przyczyną decyzji jest konieczność obrony amerykańskiej własności intelektualnej. Pekin dostał trzy dni na ewakuację personelu konsularnego.
Jak informuje BBC, Departament Stanu zażądał od Pekinu zamknięcia konsulatu generalnego w Houston. Chiny dostały na ewakuację placówki trzy dni.
Waszyngton motywuje decyzję koniecznością ochrony własności intelektualnej, która jest notorycznie wykradana i transferowana do Chin, m.in. za pośrednictwem placówek dyplomatycznych.
Bezpośrednią przyczyną zamknięcia konsulatu było nagranie przypadkowego świadka, który zarejestrował, jak chińscy dyplomaci palą dokumenty na terenie zajmowanej posesji.
Kłęby dymu sprowadziły na miejsce straż pożarną i policję. Niestety akcja gaśnicza była niemożliwa, ponieważ placówka ma status eksterytorialny i jest chroniona międzynarodowymi konwencjami.
Chiński MSZ nazwał amerykańskie żądanie „bezprecedensową eskalacją nieprzyjaznych kroków”. – Jednostronna prowokacja łamie normy prawa międzynarodowego, a także literę porozumienia konsularnego zawartego pomiędzy USA i Chinami – głosi komunikat chińskiego MSZ.
Decyzja Departamentu Stanu jest jednym z kroków odwetowych Waszyngtonu, po tym, jak Pekin złamał gwarancje nienaruszalności autonomii Hongkongu.
Ponadto BBC przypomina, że jeszcze w maju tego roku sekretarz stanu zapowiedział znaczące ograniczenie programu wymiany naukowej z Chinami. Mike Pompeo poinformował, że władze amerykańskie nie wpuszczą do USA „obywateli Chin, którzy pod pozorem nauki na uniwersytetach i w placówkach naukowych, zajmują się szpiegostwem”.
W związku z tym zapowiedział anulowanie trzech tysięcy wiz dla chińskich gości. Restrykcje mają dotknąć naukowców i stypendystów związanych z chińską armią i strukturami bezpieczeństwa.
Jak wskazują agencje, zamkniecie konsulatu w Houston, jest częścią szerszego programu likwidacji chińskich wpływów, którymi, według Mike Pompeo, „Komunistyczna Partia Chin oplotła całe Stany Zjednoczone”.