Poniedziałek, 29 maja 1939 r.
Była niezwykłą osobą – zakonnicą z arystokratycznej rodziny, poliglotką, charyzmatyczną organizatorką. Boga odnajdywała w uśmiechu drugiego człowieka. Matka Urszula Ledóchowska.
Pochodziła z arystokratycznej, bardzo zasłużonej dla Polski rodziny. Jej ojciec Antoni August Ledóchowski był rotmistrzem huzarów i cesarskim szambelanem na dworze wiedeńskim. Na świat przyszła 17 kwietnia 1865 r. jako Julia Ledóchowska – drugie z siedmiorga dzieci swoich rodziców. Ukończyła Szkołę Pań Angielskich i otrzymała wykształcenie o profilu humanistycznym. W 1883 r. jej rodzice wrócili na ziemie polskie i kupili dworek w Lipnicy Murowanej niedaleko Krakowa. Julia miała wtedy 18 lat. Była arystokratką, zapewne mogła przebierać w zalotnikach. Ale, podobnie jak inni, liczni członkowie jej bliższej i dalszej rodziny, wybrała inną drogę.
Szary habit
W 1886 r. wstąpiła do klasztoru sióstr urszulanek w Krakowie. Przy składaniu ślubów zakonnych otrzymała imię s. Maria Urszula od Jezusa, ale całe życie używała tego drugiego – Urszula. Pracowała jako nauczycielka i wychowawczyni w szkole prowadzonej przez siostry. Jednocześnie pobierała też lekcje malarstwa, dzięki czemu wzięła udział w ozdabianiu klasztornej kaplicę malowidłami ściennymi i obrazami. Była pełna poświęcenia, a przy tym była świetną organizatorką. Takie talenty są dostrzegane i w żeńskich zakonach. W 1904 r. została wybrana przełożoną klasztoru krakowskiego.
Może ktoś inny uznałby to za ukoronowanie kariery, ale nie matka Urszula. W 1907 r. wystarała się o pozwolenie u papieża Piusa X i wraz z dwiema siostrami wyjechała do Petersburga, by tam objąć kierownictwo Internetu przy polskiej szkole dla dziewcząt przy parafii św. Katarzyny. Na terytorium Rosji noszenie stroju zakonnego było zakazane, więc matka Urszula i jej siostry zakonne nosiły stroje świeckie, ale działalność prowadziły zgodnie z regułą swego zakonu. Szybko zyskały szacunek i sympatię dziewcząt, a matka Urszula uczyła się języka rosyjskiego (wychowana w zaborze austriackim nie miała z nim styczności9 i zdała państwowy egzamin, by móc uczyć języka francuskiego. Ten znała doskonale.
W Skandynawii, Rzymie, Francji…
W 1910 nad Zatoką Fińską powstał dom dla wspólnoty, zwany Merentähti (po fińsku: Gwiazda Morza), oraz – realizujące idee pedagogiczne m. Urszuli – gimnazjum z internatem dla dziewcząt. W protestanckiej Skandynawii, siostry szybko zyskały szacunek miejscowej ludności.
Po wybuchu I wojny światowej, jako obywatelka austriacka, matka Urszula została wydalona z Rosji. Pojechała do Szwecji, a następnie do Danii. Wraz z nią zostały też wydalone jej siostry zakonne. Wspólnie założyły szkołę języków dla skandynawskich dziewcząt, potem m.in. ochronkę dla sierot po polskich emigrantach. Matka Urszula nawiązała kontakt z Komitetem Pomocy Ofiarom Wojny, założonym w Szwajcarii przez Henryka Sienkiewicza. Przeprowadzała odczyty, w których przekonywała skandynawskie społeczeństwo do sprawy niepodległości Polski. Aby lepiej dotrzeć do swoich odbiorców – rozumieć ich i być przez nich rozumianą, zaczęła się uczyć języków skandynawskich.
Kiedy w 1918 r. Polska odzyskała niepodległość, matka Urszula i jej siostry zakonne zapragnęły wrócić do Polski. Dzięki ofiarności norweskiego konsula B. A. Stolt-Nielsena, petersburskie urszulanki kupiły majątek w Pniewach i osiedliły się w nim. Tak powstał dom macierzysty szarych urszulanek.
Wkrótce potem Benedykt XV zezwolił im na przekształcenie się w Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego (USJK). Zostało zatwierdzone w 1930 r. Urszulanki organizowały przedszkola, szkoły, domy dziecka, internaty dla młodzieży szkół średnich, domy akademickie. Zgromadzenie prowadziło kursy zawodowe dla dziewcząt, świetlice i czytelnie dla dzieci i młodzieży. Podejmowało katechizację w szkołach państwowych oraz kształcenie przyszłych katechetek i nauczycielek. Zgromadzenie szybko się rozrastało. Pod kierownictwem św. Urszuli Ledóchowskiej w latach 20. i 30. XX w. powstały domy Zgromadzenia w Łodzi, Poznaniu, Sieradzu, Czarnym Borze k. Wilna, w samym Wilnie, a także w Warszawie, oraz na Wołyniu i Polesiu. Już w 1928 r. siostry uruchomiły placówkę w Rzymie, zajmujący się młodzieżą akademicką i ubogimi. Stała się ona zalążkiem przyszłego domu generalnego Zgromadzenia. W 1930 roku rozpoczęto pracę we Francji.
Gdzie szukać Boga
Matka Urszula wiele dawała z siebie, ale i wymagała od innych. Swoje siostry zakonne formowała do miłości Boga ponad wszystko, ale też do służenia ludziom. Wymagała, aby noszące proste, przypominające robocze fartuchy, szare habity, zakonnice żyły w prostocie, pełne poświęcenia dla innych, ale też twórcze w tej służbie. Siostry szczególnie oddane były dzieciom i młodzieży. Matka Urszula uważała, że chrześcijanin powinien być radosny – uśmiech i pogodę ducha uważała za dowód więzi z Chrystusem, więc oczekiwała i od sióstr, że będą służyć innym z radością, odnajdywaną w prostych, codziennych czynnościach, choćby w zabawach z dziećmi, którymi się zajmowały. Matka Urszula i jej zakonnice służyły wszystkim potrzebującym, niezależnie od ich wyznania czy poglądów. Jej zaangażowanie doceniły władze – została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Niepodległości i Złotym Krzyżem Zasługi.
Święta uśmiechnięta
Zmarła niespodziewanie 29 maja 1939 r. podczas wizyty w Rzymie. Została pochowana na cmentarzu Campo Verano. Już wtedy miała opinię świętej. Świętej uśmiechniętej, bo tak o niej mówiono ze względu na pogodę ducha i odnajdywanie Boga w małych radościach. Beatyfikował ją jednak dopiero w 1983 r. papież Jan Paweł II. Na powrót do Polski musiała czekać wiele lat. Jej ciało zostało ekshumowane w 1989 r. Okazało się, że zachowało się w stanie wolnym od zniszczenia. W tym też roku przywieziono je do Pniew i pochowano w kaplicy domu macierzystego. W 2003 r. matka Urszula Ledóchowska została kanonizowana. Od 2006 r. jest patronką Sieradza, a od 2016 r. także Pniew.