Od 2018 r. Izrael oficjalnie jest państwem żydowskim. I składa tego dowody. Uciekający do Tel Awiwu Rosjanie i Białorusi, zagrożeni w swoich krajach prześladowaniami i więzieniem, nie mają co liczyć na azyl.
Od początku wojny na Ukrainie do Izraela wyjechało wielu rosyjskich oligarchów żydowskiego pochodzenia lub posiadających izraelskie paszporty (albo jedno i drugie). Nawet samolot zausznika Putina Romana Abramowicza mignął na jednym z tamtejszych lotnisk, kiedy oligarcha kombinował, jak ocalić swoją fortunę.
Okazuje się jednak, że Izrael nie dla wszystkich jest tak samo łaskawy. Tysiące uciekinierów z Rosji i Białorusi, którzy pomyśleli, że Jerozolima czy Hajfa będą ich życiowym portem, gorzko się rozczarowało. Żydzi ich u siebie nie chcą.
Izrael, który w latach 1990-1992 w ramach operacji „Most” przygarnął 40 tys. rosyjskich Żydów, dziś wyłącza z polityki azylowej obywateli Rosji i Białorusi. Ani jedni, ani drudzy nie dostaną azylu w Izraelu i to niezależnie od tego, czy przyjechali przed inwazją Rosji na Ukrainę, czy już po wybuchu wojny. Wobec nich Izrael przyjął strategię, która pozostawia ich w zawieszeniu, pozbawiając jakichkolwiek praw. Od lat prośby o azyl nie są w Izraelu rozpoznawane pozytywnie. I nie ma znaczenia udowadnianie, że proszący uciekł przed prześladowaniem, torturami czy śmiercią.
Co wolno wojewodzie…
W efekcie media opisują przypadki, kiedy jednemu członkowi danej rodziny udaje się przedostać do Izraela, podczas gdy inni, zatrzymani na lotnisku, są deportowani na Białoruś czy do Rosji, chociaż grozi im tam niebezpieczeństwo. W dodatku Izrael robi to wbrew konwencjom, które podpisał i które zobowiązał się przestrzegać. Najwyraźniej wychodzi z założenia, że to działa tylko w jedną stronę.
– Państwo Izrael podpisało międzynarodową konwencję dotyczącą statusu uchodźców, ale ją ignoruje – komentuje prawnik Yeshayahu Rotenstreich, reprezentujący imigrantów, uchodźców i osoby ubiegające się o azyl z krajów post-sowieckich. I zwraca uwagę, że tysiące ludzi, którzy uczestniczyli w antyrządowych protestach w Rosji i na Białorusi szuka schronienia w Izraelu. Zamiast pomocy, są deportowani do krajów pochodzenia.
Pięć lat oczekiwania i żegnajcie
W dodatku sprawy o udzielenie azylu ciągną się latami. Bywa więc, że rozpoznanie wniosku azylowego zajmuje izraelskim urzędnikom nawet pięć lat, po czym składający spotyka się z odmową i jest deportowany tam, skąd przybył. – Nawet sąd nie może zmusić władzy wykonawczej do przyjęcia innej polityki, nawet jeśli jest to bezduszne, nielogiczne i bezsensowne – skometował Rotenstreich.
Dlaczego władze tak postępują? – Istnieje irracjonalna obawa, że uchodźcy zajmą Izraelczykom stanowiska pracy lub że nie będą pracować i obciążą budżet państwa. – tłumaczy prawnik. Ale przyznaje, że problem może mieć i inne podłoże.
Rzecz w tym, że Izrael to państwo wyznaniowe. Dziewiętnastego lipca 2018 parlament Izraela przyjął ustawę Prawo o żydowskim państwie narodowym, zgodnie z którą państwo to jest państwem wyłącznie żydowskim, w związku z czym m.in. zniesiono status języka arabskiego jako drugiego języka urzędowego. Nikomu na świecie specjalnie to nie przeszkadzało, chociaż można iść o zakład, że np. przyjęcie ustawy, że Polska jest krajem katolickim, już nie zostałby pozostawione bez reakcji tzw. „opinii międzynarodowej”.
Równi i równiejsi
Obywatelstwo Izraela mogą uzyskać tylko osoby narodowości żydowskiej. Do niedawna sprawę bardzo ułatwiało posiadanie np. sowieckiego paszportu z wpisaną taką właśnie narodowością. Osoby, które udokumentują żydowskie pochodzenie, nie mają problemu z osiedleniem się w Izraelu i uzyskaniem obywatelstwa. Specjalnie dla nich uchwalono tzw. „prawo powrotu”. Jest ono jednak bardzo restrykcyjne. Jeśli ktoś ma żydowskie pochodzenie ale jest chrześcijaninem także nie obejmuje go „prawo powrotu”. No, chyba że to operacja specjalna, ale na powtórkę z operacji „Most”, przynajmniej oficjalnie, się nie zanosi.
Ubiegający się o azyl próbują osiedlić się w Izraelu jako osoby prześladowane. Jeśli liczą, że Żydzi eksponujący swoje prześladowania jak tylko się da, ich zrozumieją, czeka ich rozczarowanie. Urzędnicy uważają, że udzielanie azylu osobom nie będącym Żydami, zagraża tożsamości ich państwa, z założenia – żydowskiego. I koło się zamyka.
Źródło” wp.pl
Historia podobna z czasów wojny. Amerykanie nie wypuścili statku płynącego z Żydami.
Mam rozumieć że Żydzi z Ukrainy azyl otrzymali?. Nie jako Kołomyjski ojciec chrzestny Żełeńskiego na pewno azyl otrzymał.
Izrael wydalił na początku obecnej wojny około tysiąca Ukraińców, którzy tam trafili droga lotniczą “przez pomyłkę”, razem ze swoimi sąsiadami żydowskimi. Myśleli, że Izrael, tak jak Polska, udziela humanitarnej pomocy uchodźcom z Ukrainy. Tymczasem okazało się, że jest to państwo wyznaniowe, rasistowskie. O tym, że komuś pomogą, decyduje krew matki. Brrr…