Najpierw będziemy musieli zakontraktować wszystkie przewidziane w KPO inwestycje, wydać na nie pieniądze i dopiero potem z kwitkami w ręku ubiegać się w Brukseli o zwrot kosztów. Czyli mamy przed sobą ponad pięć lat nieustannego „grillowania” Polski pod byle pretekstem.
(…) W telegraficznym skrócie: szefowa Komisji Europejskiej przyjechała odebrać naszą kapitulację i podyktować dalsze wytyczne, a przedstawicielom polskiego państwa – premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i prezydentowi Andrzejowi Dudzie – pozostały robienie dobrej miny do złej gry i rozpaczliwe próby ubrania porażki w pozory kompromisu. Przed takim właśnie końcem przestrzegałem już w grudniu 2020 r., zaraz po niesławnym szczycie UE, na którym zaślepieni wizją unijnych miliardów zrezygnowaliśmy z weta w sprawie mechanizmu praworządności i podżyrowaliśmy praktycznie w ciemno obecną formułę Funduszu Odbudowy. Co więcej, raptem dwa miesiące wcześniej, w październiku 2020 r. Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Gazety Polskiej Codziennie” stanowczo zapowiadał: „Będzie weto. Jeśli groźby i szantaże będą utrzymane, to my będziemy twardo bronić żywotnego interesu Polski. Weto. Non possumus”.
Co z tych pohukiwań zostało, wszyscy widzimy: retoryczna szarża zakończyła się sromotną rejteradą, przyklepaną 2 czerwca w Warszawie. (…) Dyktat ubrany w postać trzech „kamieni milowych” został przez nas potulnie podpisany. Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zostanie zlikwidowana, model odpowiedzialności zawodowej sędziów dostosowany do oczekiwań Komisji Europejskiej, a usunięci sędziowie przywróceni do orzekania. (…)
Gdyby tylko na tym się skończyło… Niestety, Ursula von der Leyen w swym wystąpieniu jasno zapowiedziała, iż wspomniane „kamienie milowe” jedynie wstępnie zapalają „zielone światło” dla Krajowego Planu Odbudowy i w żadnym razie nie oznaczają, iż pieniądze automatycznie popłyną do Polski.
„Te trzy zobowiązania, które zostały przekute w „kamienie milowe”, muszą być wypełnione zanim jakiekolwiek wypłaty zostaną dokonane. Pierwsza wypłata będzie możliwa, kiedy nowe prawo zostanie wdrożone i będzie odnosiło się do wszystkich tych wymagań. Dodatkowo Polska do 2023 r. ma wykazać, że wszyscy niezgodnie z prawem zwolnieni sędziowie zostaną przywróceni na swoje stanowisko” – i zaznaczyła: „nie jesteśmy na końcu drogi, jeśli chodzi o praworządność w Polsce”.
Kamienie milowe czy kamienie młyńskie?
Powyższe oznacza, że Polska znajdzie się na permanentnym cenzurowanym, a wypłata środków każdorazowo będzie uzależniona od oceny (czyli w praktyce widzimisię) europejskich komisarzy. (…)
Kolejna sprawa. Otóż wypłata środków powiązana jest ze znacznie większą liczbą szczegółowych warunków zawartych w ustaleniach dotyczących polskiego KPO – tych pomniejszych „kamieni milowych” doliczono się łącznie aż 280. Rozumieją Państwo, co to oznacza? 280 najrozmaitszych warunków, podlegających każdy z osobna i wszystkie razem ocenom brukselskich urzędników pod kątem ich prawidłowego wdrażania przez Polskę. 280 potencjalnych pretekstów, by zamrozić wypłatę funduszy, szantażować polski rząd, trzymać nas w szachu i wymuszać kolejne polityczne ustępstwa. Ich waga jest najróżniejsza – ot, dodatkowe opłaty rejestracyjne dla samochodów spalinowych (w ramach zachęt do „elektromobilności”), obowiązkowa modernizacja energetyczna setek tysięcy budynków publicznych (wyobraźmy sobie teraz obsuwę z jakąś inwestycją w Koziej Wólce), podniesienie „efektywnego wieku emerytalnego” (czyli „skłanianie” emerytów do dłuższego pozostawania na rynku pracy) – to tylko pierwsze z brzegu przykłady.
Lecz jest również coś o wiele poważniejszego. Otóż zgodziliśmy się na zmiany w regulaminie Sejmu podyktowane przez Brukselę w celu „podniesienia standardów” stanowienia prawa (…).
W co myśmy się wpakowali?!
Przypomnę w tym miejscu, że w międzyczasie bezpowrotnie straciliśmy zaliczkę na Krajowy Plan Odbudowy – czyli jedyną transzę wypłacaną „z góry”. Reszta środków ma być wypłacana „z dołu” – a więc, najpierw będziemy musieli zakontraktować wszystkie przewidziane w KPO inwestycje, wydać na nie pieniądze i dopiero potem z kwitkami w ręku ubiegać się w Brukseli o zwrot kosztów. A z tym jest bardzo różnie, co widać w przypadku państw, które już swe krajowe plany zdążyły uruchomić. (…) Czyli mamy przed sobą ponad pięć lat nieustannego „grillowania” Polski pod byle pretekstem.
Cały tekst Piotra Lewandowskiego, w tym szczegóły na temat zmiany regulaminu pracy Sejmu i “kamieni milowych” w najnowszym numerze “Warszawskiej Gazety”. Do nabycia od 10 czerwca.
Przeczytałam cały artykuł w Warszawskiej Gazecie i aż mnie ciarki przeszły w co wpakował nas Polaków szkodnik Morawiecki. Nie myśmy się wpakowali a zrobił ten, który nie służy Polsce a tylko Ukrainie i tym z Davos Group. Schwab to jest pan a Morawiecki jego podwładny, wykonawca od brudnej roboty. Od samego początku nie wierzyłam temu człowiekowi. Mieliśmy dobrego premiera (Beata Szydło) a zmieniony został na bankstera. Jedyna nadzieja w Panu Bogu.
„Mieli nie oddać nawet guzika, a oddali całe gacie” jak to określił Ziemkiewicz. A teraz pytają czyją d… mają całować.
Czyszczenie sądowniczego chlewu – KLĘSKA
Ustawa IPN o holocóśtam – KLĘSKA
Veto w spr. Budżetu Euroburdelu – KLĘSKA
Veto w spr. tzw. Funduszy – KLĘSKA
Sprawa zamknięcia Turowa – KLĘSKA
No i ten ostatni „SUKCES” – KLĘSKA
Gdzie ten rząd ma nabiał ? I Czy w ogóle go ma ???
Za pięć lat to już unii nie będzie …UNIA zapomniała o marchewce dla swojego osła