INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

15:54 | piątek | 19.04.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Czy będzie komisja śledcza w sprawie śmierci Andrzeja Leppera?

Czas czytania: 9 min.

Kartka z kalendarza polskiego

19 kwietnia

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy. Każdy Polak mógł wtedy zginąć...

Koniecznie przeczytaj

Kiedy w warszawskim biurze Samoobrony znaleziono ciało Andrzeja Leppera, media natychmiast podały, że „popełnił samobójstwo”. Okazało się, że lekarzowi przybyłemu do biura Leppera wystarczył mu jeden rzut oka, by stwierdzić, że były wicepremier zabił się sam.

Mija 11 lat od śmierci Andrzeja Leppera. Kiedy zasiadł jako poseł w Sejmie, trwała z niego nieustanna „beka”. Po latach okazało się, że nie tylko mówił prawdę, ale i przy osobnikach później zajmujących ławy sejmowe, był uosobieniem kultury osobistej.

- reklama -

W jedenastą rocznicę śmierci Andrzeja Leppera Sejm uczcił jego pamięć minutą ciszy.

Większość posłów na tym uznała temat za zamknięty, ale Konfederacja zapowiedziała rozpoczęcie starań o powołanie komisji śledczej ds. wyjaśnienia okoliczności śmierci byłego wicepremiera.

Nie może być tak, że w Polsce teoretycznie suwerennej, niepodległej, Polsce, która chce być praworządna, umiera były wicepremier rządu, a 11 lat po jego śmierci ciągle nie znamy odpowiedzi na kluczowe pytania. Konfederacja domaga się komisji śledczej w sprawie śmierci Andrzeja Leppera. Dzisiaj będziemy zachęcali posłów innych ugrupowań do podpisywania się pod tym wnioskiem – zapowiedział poseł Robert Winnicki z Ruchu Narodowego, będącego częścią Konfederacji. W ten sposób ożywił na nowo temat. Istotnie, w sprawie śmierci Andrzeja Leppera wiele okoliczności pozostaje dziwnych, wiele pytań bez odpowiedzi, a wiele tropów – urwanych.

- reklama -

Seryjny samobójca?

Przypomnimy – informacja o śmierci założyciela Samoobrony obiegła media późnym popołudniem 5 sierpnia 2011 roku. Tak się składa, że był to piątek i zgodnie z ówczesnym „zwyczajem” sekcję zwłok przeprowadzono trzy doby po znalezieniu ciała. Inne ustalenia „śledztwa” także uwłaczały zdrowemu rozsądkowi: okazało się, że Lepper przed powieszeniem dokładnie wytarł pętlę, którą założył sobie na szyję, jak również krzesło, na którym stanął. Ślady butów dwóch osób, pozostawione w dniu śmierci Leppera w jego biurze odkryli policjanci, ale prokuratura nie dopatrzyła się związku ze śmiercią lidera Samoobrony i nie sprawdzała, kim byli ci ludzie.

Lepper przerobił część biura Samoobrony przy Alejach Jerozolimskich w Warszawie (pięć minut pieszo od Rodna Dmowskiego) na skromne mieszkanie dla siebie, gdy przybywał do Warszawy. Do pokoju z łazienką, który zajmował, można było wejść tylko z biura. Albo przez okno, tak się składa, że w tamtym czasie z powodu remontu kamienica była obstawiona rusztowaniami, ale tej “drogi” śledczy nie sprawdzali. Drzwi były zabezpieczone cyfrowym kodem. W piątek koło południa Janusz Maksymiuk, bliski współpracownik Leppera był w jego biurze. Była tam też dziennikarka TVN, z którą Lepper był umówiony na wywiad. Maksymiuk chcąc jej pomóc dzwonił do Leppera, ale ten nie odbierał. Do wywiadu nie doszło, dziennikarka opuściła biuro. Po 14-tej wyszedł także Maksymiuk. Około 16-tej zadzwonił do niego inny bliski współpracownik Leppera. Mieczysław Meyer poinformował Maksymiuka, że ich szef nie żyje. Rano miał powiesić w łazience na sznurku od snopowiązałki.

- reklama -

Większość mediów i bez tego natychmiast „poinformowała”, że Lepper zmarł śmiercią samobójczą, podając od razu przyczyny rzekomego targnięcia się na życie: choroba syna, medialna nagonka albo problemy finansowe, nawet powiązania z PiS – do wyboru, do koloru.

Tymczasem przyjaciele Leppera mówili wprost, że owszem miał problemy finansowe, jego syn był bardzo ciężko chory, ale on nie zamierzał się poddać.  

Warszawska ulica skomentowała wówczas sprawę po swojemu – Leppera dopadł „seryjny samobójca”, który grasował po Polsce po 10 kwietnia 2010 roku.

Andrzej Lepper, fot. domena publiczna

Czego się bał?

Podejrzenie to było tym bardziej uzasadnione, że szybko okazało się, iż lider Samoobrony posiadał śmiertelnie niebezpieczną wiedzę. I nie chodzi tylko o talibów w Klewkach. W dniach poprzedzających samobójstwo Lepper zapowiadał kilka ważnych spotkań.

Artur Balazs, trzykrotny minister rolnictwa, przyjaciel rodziny Lepperów, opowiadał, że od żony Leppera, Ireny, dowiedział się, że dzień przed ostatnią podróżą do Warszawy lider Samoobrony był bardzo roztrzęsiony, a ona mówiła mu, żeby dał sobie spokój i zajął się gospodarstwem. Lepper miał po tej rozmowie powiedzieć żonie, że ma rację, kończy z polityką, ale musi tylko załatwić “jedną rzecz” i w tym celu pojechać do Szczecina, ale wróci wieczorem. Wyjechał. Kiedy wieczorem nie wrócił, Irena Lepper próbowała się do niego dodzwonić. Udało się to dopiero w nocy. Lepper miał być bardzo ciężko przestraszony, nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego nie przyjechał. – Musiałem pojechać do Warszawy, wiesz, coś się wydarzyło, jutro będę się z tobą kontaktował – przekazywał relację żony Leppera Artur Balazs portalowi wPolityce. Andrzej Lepper nie powiedział, co się stało ani co go tak bardzo przestraszyło, a rano miał  po tej rozmowie miał wejść na krzesło i się zabić.

Szybko na jaw wyszło, że „seryjny samobójca” dopadł nie tylko Leppera. Miesiąc przed śmiercią szefa, „samobójstwo” popełnił doradca Andrzeja Leppera z czasów, gdy był on ministrem rolnictwa i wicepremierem – Wiesław Podgórski. Podgórski utrzymywał ze swoim szefem bliskie kontakty również po zejściu Samoobrony z politycznej sceny.

Chciał powiedzieć, co wiedział?

Wiadomo, że Andrzej Lepper deponował ważne dokumenty i nagrania u zaufanych ludzi. Jedną z takich osób był prawnik Ryszard Kuciński. Zmarł w maju 2011 roku. Drugi prawnik Samoobrony – Róża Żarska, która zmarła w lipcu 2011 roku. Plotkowano, że Moskwie, chociaż osoby jej bliskie podały, że miało to miejsce w Warszawie, a przyczyną śmierci była „długa i ciężka choroba”. Czy miała jakieś dokumenty? Dwa notesy wypełnione danymi miały się znajdować w biurze Leppera w dniu jego śmierci. Co się z nimi stało?

Nie wiadomo. Wszystkie dokumenty, zarówno te z pokoju Leppera (gdy odkryto jego ciało, inaczej niż zawsze, w pokoju panował bałagan), jak i te zdeponowane u Kucińskiego, zaginęły.

W 2011 r. mówiono, że Andrzej Lepper sporo wiedział o tzw. „aferze gruntowej”, która doprowadziła do jego dymisji i pogrążyła w 2007 roku pierwszy rząd PiS. Ale afera gruntowa to nie jedyna sprawa, o której wiedział były wicepremier.

Najwięcej Lepperowi „oberwało się” w 2001 roku, kiedy publicznie powiedział o politykach ze świecznika biorących łapówki oraz o talibach lądujących w Klewkach. Media skupiły się na tym drugim wątku, robiąc z Leppera kompletnego idiotę. Okazało się, że miał rację. Talibowie byli przetrzymywani w tajnych więzieniach CIA, zlokalizowanych właśnie na Mazurach. Cały proceder odbywał się za wiedzą ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i był tak tajny, że przez następne lata nikt o tym nie wiedział. Lepper mówił o tym już w roku 2001. Tym samym wyszedł bardzo „przed szereg”, informując o czymś, co było realizowane przez najtajniejsze służby nasze i USA. Skąd już w 2001 roku posiadał tak tajne informacje?

Tego nigdy nie wyznał. Ale jak odnotowali dziennikarze, którzy rozmawiali z nim na ten temat we wrześniu 2010 roku, powiedział wprost, że się boi, bo „to są takie sprawy, że lepiej o nich nie mówić.” Dziennikarze spekulowali wówczas, że talibowie lądujący w Klewkach mogli być, „chociaż wcale nie musieli” odpryskiem jakieś większej operacji. Czyżby więc Andrzej Lepper wiedział na ten temat jeszcze więcej? Faktem jest, że we wspomnianym wywiadzie bardzo szczegółowo opisywał nie tylko, kogo tam przywożono, ale także jak się to odbywało. Musiał więc mieć dostęp do bardzo dokładnej wiedzy na ten temat.

Operacja uciszenia?

Według jego znajomych, Andrzej Lepper miał zamiar wrócić i to z „wielkim hukiem”. Odbywał już spotkania i naradzał się w tej z najbliższymi współpracownikami. Miał też w planach jedno „bardzo ciekawe” spotkanie. Miało do niego dojść w przeddzień śmierci przewodniczącego Samoobrony. O tym spotkaniu powiedział Januszowi Maksymiukowi, ale nie zdradził ani z kim będzie się spotykał, ani czego będzie ono dotyczyło. Czy je odbył i to po nim bardzo przestraszony rozmawiał z żoną, czy chodziło o coś innego, nie wiadomo. Według pierwszych informacji miał zabić się w piątek ok. 8-mej rano. Ale kolejne, trzeciego dnia po jego śmierci, mówiły, że Andrzej Lepper żył jeszcze ok. godziny 13.15. Skąd ta zamiana godzin i co działo się w międzyczasie, nie wiadomo.

Prokuratorzy przed wykonaniem sekcji zwłok już wiedzieli, że targnął się na życie „bez niczyjej pomocy”. Tymczasem w medycynie (i chemii) istnieje sporo związków, które powodują np. bezwład i utratę kontroli (np. pigułka gwałtu) bądź stanowią silną truciznę. Ich ślady ulatniają się już po dwóch – trzech godzinach i nie sposób stwierdzić ich zastosowania. Pavulon, który powoduje zwiotczenie mięsni jest nie do wykrycia w ciele człowieka po 12 godzinach. Dotyczy to także wykrycia tych substancji w zwłokach.

Na pasku służb

Z kolei dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński w wywiadzie udzielonym „Warszawskiej Gazecie” w 2017 roku, powiedział, że Andrzej Lepper „trafił na pasek służb specjalnych” i że stało się to na Ukrainie, gdzie Lepper miał bywać w celach, powiedzmy – towarzyskich. Według Sumlińskiego pobyty Leppera u naszego wschodniego sąsiada były monitorowane przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy – SBU i Federalną Służbę Bezpieczeństwa Rosji – FSB. A potem także przez WSI (mówimy o czasach sprzed likwidacji tej służby). Według Sumlińskiego człowiekiem, który doprowadził do nagrania Leppera przez służby w kompromitujących sytuacjach był… Zbigniew Stonoga. Sumliński twierdzi, że Lepper był przez służby „trzymany na pasku”, ale też pozyskiwał od nich wiedzę, którą próbował wykorzystać na swoją korzyść, żeby „zerwać się” z tej „smyczy”. Tak było np. z talibami na Mazurach, kiedy to Lepper ujawnił najgłębiej skrywaną tajemnicę Kwaśniewskiego, po czy media zrobiły z niego kompletnego wariata, zamiast spróbować chociażby sprawdzić, czy mówi prawdę.

Lepper wcale nie był wsiowym prostakiem otoczonym przez innych wsiowych prostaków. Mało kto wie, że jego córka pracowała w kancelarii mec. Ryszarda Kucińskiego. Tak się składa, że adwokat ten był nie tylko powiernikiem Leppera, ale i adwokatem Marka Dochnala z czasów niesławnej „afery Orlenu”. To u niego miał zdeponować ważne dokumenty. Jest też i wersja, że Lepper posiadał wiedzę o kontrakcie gazowym podpisanym przez Pawlaka i że ta wiedza była dla niego śmiertelnie niebezpieczna.

A jednak w PiS nawet po przejęciu władzy w 2015 roku nikt nie był zainteresowany wszczęciem śledztwa. Według Sumlińskiego było te efektem oporu Jarosława Kaczyńskiego, który miał obawiać się, że wyciągnięcie sprawy Leppera, zwróci uwagę na Mariusza Kamińskiego i jego wyrok oraz ułaskawienie. Ani 2017, ani teraz najwyraźniej nie był zainteresowany grzebaniem w tej sprawie.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

1 KOMENTARZ

Subskrybuj
Powiadom o

1 Komentarz
oceniany
najnowszy najstarszy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
Burmistrzowa
08.08.2022 18:25

Lepper mówił o Talibach lądujących w Klewkach i wszyscy POkładali się ze śmiechu.

A to Talibowie lądowali w tajnym więzieniu CIA w Kiejkutach (obok) na torturach 🙁
CIA nie wybacza!

reklama spot_img

Ostatnio dodane

ZBRODNIA NIEUKARANA

Uświadommy sobie, że ludzie odpowiedzialni za polityczny flirt z Putinem wrócili właśnie do władzy i służb specjalnych. Trzeba być kimś zupełnie...

Przeczytaj jeszcze to!

1
0
Podziel się z nami swoją opiniąx