Co trzeci Żyd chce wyjechać z Izraela? Czy Niebiańska Jerozolima to fejk i teoria spiskowa?

Jest tak źle, że 28 proc. Izraelczyków rozważa… opuszczenie kraju. W liczącej blisko 10 mln mieszkańców populacji, 75 proc. stanowią Żydzi, spośród których ok. 30 proc. to Żydzi napływowi, głównie z Europy i Ameryki, zaś 10 proc. to imigranci z Azji.

Kiedy oczy świata są zwrócone na Ukrainę, coraz więcej dzieje się w Izraelu. Sytuacja robi się tam mocno nieciekawa. Co prawda partia Likud premiera Benjamina Netanjahu wygrała wybory parlamentarne w Izraelu, ale żeby rządzić musiała dobrać sobie koalicjantów. No i dobrała, w tym ze skrajnie prawicowych ugrupowań syjonistycznych, nie ukrywających wrogości

W efekcie Netanjahu ogłosił przyznanie ultraortodoksyjnym Żydom pozostającym w związkach małżeńskich, 250 milionów szekli (67,5 miliona dolarów), czym zdenerwował znaczną część swojego społeczeństwa.

Rzecz w tym, że ultraortodoksi nie pracują, nie płacą podatków, nie odbywają obowiązkowej służby wojskowej, za to bez oporów korzystają z socjali od państwa, którego nie uznają. Taka logika. W związku z powyższym nie cieszą się jakąś szczególnie dużą sympatią Żydów, którzy na ich socjale pracują. Nie zmienia to faktu, że syjonistyczne, wręcz rasistowskie partie po wejściu do koalicji z Likudem Netanjahu, zyskały wpływ na politykę. Przoduje w tym  ugrupowanie Żydowska Siła, które współrządzi Izraelem.

Efekty odczuli chrześcijanie codziennie atakowani przez ortodoksyjnych Żydów, a nawet przez poszczególnych wojskowych. Władze niby potępiają, ale jednocześnie nic nie robią, żeby te ataki powstrzymać. W rezultacie wiceburmistrz Jerozolimy Arieh King otwarcie bierze udział w antychrześcijańskiej demonstracji, wznosząc okrzyki „misjonarze do domu”, a do Knesetu trafił projekt ustawy przewidujący karę więzienia za jakąkolwiek formę wyjaśniania Żydom nauczania Jezusa Chrystusa. Nie wszyscy Żydzi to popierają, więc w Izraelu rośnie niezadowolenie, zwłaszcza od kiedy Kneset przegłosował reformę sądownictwa ograniczającą uprawnienia Sądu Najwyższego do unieważniania decyzji podejmowanych przez rząd, ministrów i „innych wybranych urzędników, ustanowionych przez prawo” poprzez uznanie ich za nieracjonalne. Reforma sądownictwa została uznana za atak na demokrację i wyciągnęła tłumy ludzi na ulice. Netanjahu uważa, że reforma przywraca  równowagę między gałęziami władzy i naprawia nadmierną władzę wymiaru sprawiedliwości. Nie zmienia to faktu, że w Izraelu narasta napięcie – nasilają się ataki na chrześcijan i izraelskie ataki na Palestyńczyków, jednocześnie zaostrza się konflikt polityczny. Władza Netanjahu wisi na włosku, a gdyby wybory odbyły się dzisiaj, wątpliwe byłoby zwycięstwo pozwalające mu na stworzenie stabilnej większości w Knesecie. Nawet agencja ratingowa Moody’s przekazała, że rządowa reforma sądownictwa i wywołane przez nią wstrząsy prawdopodobnie będą miały negatywne konsekwencje dla gospodarki i bezpieczeństwa Izraela Jest tak źle, że 28 proc. Izraelczyków rozważa… opuszczenie kraju. W liczącej blisko 10 mln mieszkańców populacji, 75 proc. stanowią Żydzi, spośród których ok. 30 proc. to Żydzi napływowi, głównie z Europy i Ameryki, zaś 10 proc. to imigranci z Azji. Warto dodać, że znaczną część tej populacji, stanowią Żydzi przybyli do Izraela z ZSRR i Rosji oraz byłych republik Związku Radzieckiego, w tym 40 tys. przerzuconych przez Polskę w ramach nielegalnej operacji „Most”. Pytanie brzmi, dokąd chcą wyjechać ci Żydzi?

Niebiańska Jerozolima?

Oczywiście część z nich na pewno będzie chciała wrócić do krajów, z których przyjechali albo z których przyjechali ich rodzice. Ale z całą pewnością nie wszyscy. Zwłaszcza ci, którzy rzeczywiście przybyli do Izraela jak do ziemi obiecanej z biedniejszych stron świata. Oni będą potrzebować swojego miejsca na ziemi. Gdzie? Kilka lat temu pojawiła się uparcie dementowana przez pewien studencki portal informacja o Niebiańskiej Jerozolimie, projekcie zorganizowana czegoś na kształt Izraela-bis na Ukrainie. Konkretnie – na terenach nad Morzem Czarnym. Miałaby obejmować województwa dniepropietrowskie, zaporoskie, odeskie, chersońskie i nikołajewskie. Projekt, o którym zaczęto pisać w 2017 roku, miał zakończyć się w roku… 2022, sprowadzeniem na tereny dawnego państwa Chazarów 6 min Żydów z Izraela i ponad 12 min z Rosji, USA i krajów Unii Europejskie.

To, że Putin zajął tereny, które miała zająć Niebiańska Jerozolima jest dziś traktowane wyłącznie jako teoria spiskowa lub fake-news rodem z Moskwy.

Samo państwo Izrael zachowuje zimny stosunek do wojny na Ukrainie. Po pierwsze – w początkowej fazie wojny to właśnie do Izraela transferowali swoje majątki i siebie samych rosyjscy oligarchowie. Mało kto o tym pamięta, ale sytuacja wyglądała tak, że Unia Europejska głośno zapowiadała sankcje i zamrażanie ich majątków, dając im czas na ich transfer na konta poza zasięgiem unijnych sankcji. Potem okazywało się, że oligarchowie są posiadaczami izraelskiego obywatelstwa, więc jeśli postawili stopę w Izraelu, mogli śmiać się Unii w twarz. Państwo Izrael nigdy nie wydaje swoich obywateli.

Dla odmiany Izrael nie dostarczał i nie dostarcza Ukrainie broni, jak powiedział Benjamin Netanjahu – z obawy, żeby nie wpadła w niepowołane ręce, a ponadto z powodu… bliskości granicy z Rosją. Co prawda Izrael obiecał Ukrainie dostarczenie i wdrożenie do wrzesnia systemu obrony antyrakietowej ale już wiadomo, że terminu nie dotrzyma.  Dla odmiany – Izrael chętnie weźmie udział w odbudowie Ukrainy, w maju 2023 zadeklarował zbudowanie w podkijowskiej Buczy kompleksu sportowego. Izrael nie ukrywa też, że będzie chciał „wspierać” Ukrainę w odbudowie. Jak? To jeszcze okaże.