“Pomniki” defekujących psów staną w warszawskich parkach. Jeden już stoi. Pies, znaczy się. Różowy i wypięty. Drugi miał stać, ale miał pecha. Czyżby Warszawa miała dostać nowy symbol? Po Syrence przyszła kolej na sr…. cego, różowego psa z plastiku?
“Podniosła uroczystość” odbyła się ostatnio w Parku 5 Sióstr na warszawskiej Ochocie (dla nieznających topografii miasta – to park za Dworcem Zachodnim). W uroczystości wzięły udział władze dzielnicy. “Na miejscu pojawiła się Burmistrz Dorota Patrycja Stegienka, Zastępca Burmistrza Dzielnicy Ochota Grzegorz Wysocki, Zastępca Burmistrza Dzielnicy Ochota Sławomir Umiński oraz pomysłodawczyni akcji Radna Barbara Laszczkowska i sama autorka projektu, Olga Prokop-Miśniakiewicz”, donosiła na swoim profilu na Facebooku Dzielnica Ochota.
Projekt to… defekujący różowy pies. Ustawiony w parku, zdaniem radnej Laszczykowskiej, zachęci warszawiaków do sprzątania po swoich pupilach. Pies nawet imię – POOPilek. Władze dzielnicy mówią, że mogłyby wydać inaczej pieniądze jej mieszkańców, ale POOPilek spełnia swoją funkcję, bo “wywołał dyskusję” (a niemającym psów wydaje się, że ona trwa od lat) o sprzątaniu psich odchodów przez ich właścicieli. Władze dzielnicy uważają, że dobrze wydały pieniądze, bo POOPilki zachęcą do utrzymywania porządku. To wręcz oczywiste – idzie taki warszawiak, co się po g… swojego pupila się nie schyla, widzi różowego, wypróżniającego się psa i myśli “o, jaki fajny pies! To ja pozbieram g… po moim”. Z całą pewnością tak będzie. W każdym razie, przedszkolaki biorące udział w pokazie POOPilka, ponoć były zachwycone.
Autorka rzeźby, najprawdziwsza artystka rzeźbiarka i malarka po Akademii Sztuk Pięknych, z dyplomem architekta, znana też z zaangażowania pod znakiem pioruna i wieszaka, z jakiegoś jednak powodu, zablokowała własnego facebooka. A jeszcze niedawno zamieściła na nim zdjęcia, na których pozowała nad… dziurą. Dziura pozostała po psie, jaki miał stanąć w Parku Szczęśliwickim. Miał stanąć i… robić, wiadomo co, ale chwilowo nie nie stoi i nie robi, bo jak doniosła wyraźnie zmartwiona “Gazeta Wyborcza”, ktoś psa, pomimo zakotwienia w gruncie, wyrwał, przeniósł kilka metrów dalej i porzucił.
Bywalcy Parku Szczęśliwickiego mogą jednak odetchnąć – władze dzielnicy zapowiedziały, że defekujący różowy pies wróci i doczeka się swego odsłonięcia. Oprócz niego będzie jeszcze jeden defekujący POOPilek. Przed szkołą (z litości nie zdradzamy, przed którą). Jakby więc warszawiacy nie widzieli, co robią psy na warszawskich trawnikach i chodnikach, to mogą sobie w każdej chwili popatrzeć na rzeźbę uwieczniającą tę czynność. Zwłaszcza, że rzeźby, jak na tematykę przystało, zostały wykonane z odpadów, jednak nie z tych, będących głównym tematem pomników. Pomniki defekujących psów zostały wykonane, jak poinformowała dzielnica Ochota, “z odzyskanych materiałów, w tym plastiku, co stanowi nie tylko artystyczne wyzwanie, ale także wyraz dbałości o środowisko naturalne”. Artystka podołała wyzwaniu i stworzyła unikatowe dzieła. Zlepienie odpadów w pomniki psów, wedle medialnych doniesienie, kosztowało mieszkańców Ochoty ponad 42 tys. złotych. Cóż to jednak znaczy wobec taaaakich dzieł sztuki. Inne dzielnice już zróżowiały z zazdrości….
we Wrocławiu przy ul . Pretficza 24 postawiona pomnik R.Kuklińskiego , bohatera . , zdrajcy . kłamcy . . ciekaw jestem po ilu latach będziemy to burzyć . , czego ta nasza młodziez ma się uczyć . o Bolkach, Rysiach . ps Rysie to fajne chłopy we filmie miś . a nie lepiej było by tam postawić pieska ja we Warszawie .