Dzisiaj Tusk cynicznie wykorzystując śmierć i towarzyszące tej śmierci emocje społeczne, chce pod pretekstem obrony granic dostać w łapy prawo, które pozwoli mu w razie masowych protestów wyprowadzić czołgi na ulice polskich miast, by w zarodku stłumić bunt wywołany masową migracją i zamachem na naszą suwerenność.
“W 2012 r., kiedy będący w opozycji PiS złożył w sejmie projekt uchwały zobowiązującej Rosję do zwrotu wraku samolotu Tu-154M, ówczesny premier Tusk tak to skomentował – Wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną. Przypominam te jego słowa, ponieważ bez żadnych skrupułów ten cyniczny kłamca wykorzystał śmierć śp. Mateusza Sitka. Już dzień po wyborach w poniedziałek 10 czerwca podczas konferencji prasowej po wyjazdowym posiedzeniu rządu w Białymstoku ogłosił zmianę ustawy o obronie ojczyzny i kilku innych ustaw. Zapowiedział, że będzie wspierał zawarte w ustawie nowe przepisy, przewidujące możliwość użycia wojska na terytorium Polski bez konieczności ogłaszania stanu wyjątkowego czy wojennego w kraju. „Koalicja 13 grudnia” idzie dalej niż moskiewski pachołek Jaruzelski. Tusk chce mieć możliwość wyprowadzenia wojska na ulice polskich miast bez konieczności ogłaszania jednego z trzech stanów nadzwyczajnych zapisanych w Konstytucji. Wygląda na to, że przewiduje twardy opór Polaków przeciwko szykowanemu masowemu zalewowi Polski nielegalnymi migrantami oraz zmianami traktatowymi UE pozbawiającymi Polskę suwerenności”, pisze na łamach “Warszawskiej Gazety” red. Mirosław Kokoszkiewicz.
Dlaczego Tusk gra śmiercią młodego żołnierza i aresztowaniem obrońców granic? Dlaczego ani Bartosz Kramek, ani nikt z jego towarzystwa przecinającego zasieki z drutu żyletkowego na granicy z Białorusią nie ponieśli kary? Czy Tusk wykorzysta śmierć żołnierza do przeforsowania ustawy pozwalającej mu w każdej chwili wyprowadzić wojsko na ulice?
Czytaj w najnowszej “Warszawskiej Gazecie” .