W Domostawie zabrakło przedstawicieli państwa polskiego, w tym hierarchów Kościoła. Naród polski już raz podniósł karzącą rękę na zaprzedanych wrogowi służalczych biskupów, wieszając ich na stołecznych latarniach. Bo gniew ludu bywa nie do opanowania.
W małej wsi Domostawa 14 lipca odsłonięty został Pomnik Ofiar Rzezi Wołyńskiej – dzieło Andrzeja Pityńskiego, wstrząsający monument, w pełni oddający bestialstwo ukraińskiej zbrodni. I jak co roku od 35 lat okazało się, że to nie jest dobry czas, by o niej mówić. Na uroczystość nie przyjechał nikt z kancelarii prezydenta, nie było władz centralnych, nie było nikogo z władz PiS. Nie było hierarchów Kościoła katolickiego, nie mówiąc o jakichkolwiek przedstawicielach Ukrainy. Do tych nieobecnych na łamach “Warszawskiej Gazety” zwrócił się Sławomir Kozak.
“Lojalność wobec państwa jest obowiązkiem każdego Polaka, ale nie za wszelką cenę, jak chciał tego Beck, wołający w maju 1939 r. o honorze, który splamił niespełna pół roku później na oczach całego świata, uciekając z zaatakowanej Ojczyzny. Wy czynicie podobnie i co gorsze, nie macie nawet tych resztek zahamowań, które oni jeszcze posiadali. Nie potraficie wysłuchać słów o ludobójstwie, bo tym były działania ludzi, których potomków dzisiaj hołubicie wbrew polskiemu interesowi. Musielibyście wówczas przyznać, że pojęcie ludobójstwa jest obecne i dziś, a jego kreatorami są kolejni wasi sprzymierzeńcy, których usiłujecie wmówić nam jako naszych aliantów. Zaprzedaliście dusze diabłu, a to czyni was wyrzutkami chrześcijańskiej wspólnoty. Na wieki wieków, amen. (…) W tym dniu, choć jeszcze nie zdajecie sobie z tego sprawy, przegraliście sprawę polską. Kilkadziesiąt tysięcy zgromadzonych w Domostawie ludzi napluło wam w twarz i wypowiedziało swoją wolę narodową. Ten dzień pozostanie dla waszych spadkobierców symbolicznym momentem nawiązującym do sromotnej ucieczki drogą przez most w Zaleszczykach. Niestety, tym razem pozwoliliście zawłaszczyć ten dzień fałszywym prorokom” – napisał publicysta do nieobecnych w Domostawie. I wskazał fałszywych proroków. Niektórych z imienia i nazwiska.
“Jeden z najlepiej znanych współczesnych degeneratów, niejaki Soros, od którego pieniądze biorą polskie z nazwy instytucje i organizacje, w tym kojarzone z dotychczasowymi obozami władzy, powiedział otwarcie, że pandemia stworzyła warunki dla przeprowadzenia przedsięwzięć, które w sytuacji normalnej byłyby nie do zrealizowania. Ci, którzy w życiu nie splamili się dającą owoce pracą, w sposób już nie nieprzyzwoity, do czego zdołaliśmy przywyknąć, ale naprawdę zbrodniczy, rujnują na naszych oczach dorobek pokoleń ciężko harujących ludzi. Klasa średnia, małe i większe firmy upadają, a ich dotychczasowi właściciele, którzy je budowali w pocie i znoju, zostaną ich pozbawieni lub w najlepszym przypadku będą w nich lada chwila pracownikami najemnymi. Dziś upadający polski przedsiębiorca, który nie zyskuje dochodu z prowadzonej przez siebie firmy, nadal musi ponosić ciężar nieustannych opłat i podatków. To w prostej linii prowadzi każdego ku przepaści ekonomicznej. Przyłożyliście do tego ręce” – wskazał.
Cała odezwa do szmaciarzy, którzy tchórzą przed prawdą, tylko w najnowszej “Warszawskiej Gazecie”
