Sobotnia „Gazeta Wyborcza” opublikowała kolejny sondaż wyborczy, z którego wynika, że poparcie dla kandydata PiS od kilku tygodni systematycznie i znacząco spada.
Według pracowni PBS, która przeprowadziła badania, na Andrzeja Dudę chce głosować 35 proc. ankietowanych, na Rafała Trzaskowskiego – 21 proc., a na Szymona Hołownię – 19 proc. Poza podium, ale z wysokim poparciem znajduje się Krzysztof Bosak (13 proc.), dalej zaś Robert Biedroń z Lewicy (8 proc.) i Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL z 5 proc.
Z kolei w czwartek pracownia Kantar opublikowała wyniki sondy, z których wynika, że na urzędującego prezydenta chce głosować 39 proc. wyborców, na Rafała Trzaskowskiego zaś 18 proc.
Obydwa badania, a także sondaż przeprowadzony dla życzliwego prezydentowi portalu wPolityce pokazują, że notowania Dudy spadają w sposób dramatyczny. Kantar oszacował je nawet na 20 proc. Sondaż Social Changes dla wPolityce.pl straty prezydenta oceniał na 8 proc.
– Nie da się jednak nie zauważyć rosnącego kryzysu, w jakim znalazła się większość rządząca oraz sztab prezydenta, w którym wciąż panuje przekonanie, że „Andrzej Duda wygra w cuglach” – oceniał sytuację życzliwy prezydentowi Dudzie Samuel Pereira z TVP Info.
Sytuacja zaczyna przypominać kampanię Bronisława Komorowskiego sprzed pięciu lat. Wtedy to zdecydowany faworyt przegrał z szerzej nieznanym kandydatem PiS.
Wszystko wskazuje więc na to, że zaplanowane na czerwiec wybory prezydenckie przestały być grą do jednej bramki, a urzędujący prezydent nie ma już reelekcji w kieszeni. Druga tura wyborów jest już pewna, a w nich może się wszystko zdarzyć.
- Zobacz także: PiS się kurczy