Łukasz Warzecha, dziennikarz związany z prawicą i publikujący na łamach tygodnika „Do Rzeczy” nie pozostawił suchej nitki na Polskim Ładzie. Nowym programie PiS, zaprezentowanym w miniony weekend.
– Polski Ład zwany wcześniej Nowym Ładem jest kompilacją zliczonej ilości spraw. Czekałem tylko, aż pan premier Morawiecki zacznie mówić o sznurku do snopowiązałek. Niewiele się zresztą pomyliłem, ponieważ mówił o paliwie dla rolników. Co z punktu widzenia PR-owego i wizerunkowego jest moim zdaniem dużym błędem. Nikt spośród słuchających nie miał szans tego wszystkiego zapamiętać. To było wystąpienie dla hobbystów polityki, a nie dla zwykłych ludzi – zauważa Warzecha.
– Jeżeli ktoś był zaniepokojony tym, w którą stronę pójdą te zmiany, to niestety może nadal się niepokoić. Mieliśmy do czynienia z pewną socjotechniczną operacją. Premier, konkretyzując wcześniejsze wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, zrobił to w taki sposób, aby nie było wiadomo, kto straci. Powiedział to wszystko dookoła, ale dało się wyczuć takie akcenty – dodaje dziennikarz.
– Podsumowując, w najbardziej kontrowersyjnych kwestiach nie dowiedzieliśmy się niczego nowego – twierdzi publicysta „Do Rzeczy”.