Jak podał portal Onet, szef MSWiA Mariusz Kamiński mógł już pod koniec 2020 r. wiedzieć o wycieku e-maili ze skrzynki Michała Dworczyka. Mimo tego najważniejsi ministrowie rządu Morawieckiego dalej wykorzystywali skrzynki prywatne do prowadzenia korespondencji służbowej.
Zdaniem Onetu już w ubiegłym tygodniu działalnością Kamińskiego zajmowały się ścisłe władze PiS. Pojawiła się także teoria, że Kamiński o wyciekach z kont poczty elektronicznej wiedział, ale pozostawił tę wiedzę dla siebie. Miał nie ostrzec ani Morawieckiego, ani Dworczyka.
Nic więc dziwnego, że najbardziej zaufani współpracownicy Kaczyńskiego formułowali pod adresem Kamińskiego zarzuty, że kierowane przez niego służby popełniły fatalny błąd w sprawie rządowych maili.
Źródło: Onet