Z jachtu, płynącego szlakiem Wielkich Jezior Mazurskich, wypadł pijany mężczyzna. Nie miał na sobie kamizelki ratunkowej, więc natychmiast zniknął pod wodą. Przytomność umysłu zachował 12-letni pasażer jachtu.
Chłopiec przejął stery i podpłynął do tonącego. Tym razem nie doszło do tragedii. Mężczyzna został uratowany. Urszula Dylewska z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, komentując całą sytuację, pochwaliła zachowanie nastolatka.
Odniosła się również do nagminnego zaniedbania korzystania z kamizelek ratunkowych: “Nikt nie myśli na wodzie, żeby zakładać kamizelki, to dosyć zabawne, że ludzie bardziej dbają o swój wygląd niż bezpieczeństwo”.
Źródło:radioolsztyn.pl