Piotr Szubarczyk
Dorota Sumińska jest weterynarzem. Zna się dobrze na zwierzętach, pisze o nich i mówi bardzo ciekawie. Miło jest jej posłuchać. Ostatnio jednak postanowiła się wypowiedzieć na temat agresji rosyjskiej na Ukrainie. Doprawdy, lepiej by było, gdyby się za to nigdy nie zabierała!
W tekście zamieszczonym dziś (23 kwietnia) w brudnej gazecie, w jej perwersyjnym dodatku „Wysokie Obcasy”, Sumińska ubolewa nad tą wojną, ale nie widzi winnych! Swoją diagnozę przyczyn wojny zaczyna od Adama i Ewy! „Dotychczasowa historia losów naszego gatunku pokazuje, że wojny wyznaczają jej tor”.
No to znaczy, że wszystko jest OK? Wszystko odbywa się zgodnie z „historią gatunku”? To znaczy, że trzeba to po prostu przeczekać?
„To, co obecnie dzieje się w Ukrainie, jest nie do zniesienia. Samo patrzenie na zdjęcia czy słuchanie relacji świadków, pali jak rozgrzane żelazo. Przynajmniej ja to tak odczuwam, ale myślę, że inni też […]. Czy jako gatunek jesteśmy w stanie nauczyć się takiego sposobu na życie, by wystrzegać się okrucieństwa? Dotychczasowa historia losów naszego gatunku jasno pokazuje, że nie, bo to właśnie wojny wyznaczają jej tor. Czy jest więc sposób na zmianę? Myślę, że jest, i to na zmianę radykalną”.
Wspaniale! Wreszcie ktoś nam powie, jak pokonać rosyjskie bestie i uratować Mariupol! Pani Doroto, dziękujemy! Czytam dalej, z wypiekami na twarzy, ale już po następnym zdaniu szczęka mi opada:
„Dotychczasowa edukacja nie wychowuje pacyfistów. Dotychczasowa polityka nigdy nie wyklucza „zbrojnej ingerencji”. Siła cały czas jest wyznacznikiem mocy sprawczej. Piszę to, bo pamiętam lekcje historii, wojenne opowieści mojej rodziny i przeczytane książki. Jednak najbardziej pamiętam słowa wypowiedziane bardzo dawno temu przez autora powieści, nomen omen, <Wojna i pokój>, Lwa Tołstoja: <Dopóki na świecie będzie choć jedna rzeźnia, nie znikną pola bitew>”.
I wszystko jasne! Trzeba zlikwidować rzeźnie i wychować pacyfistów, a nie takich wariatów, jak ci Ukraińcy w betonowych piwnicach zakładów metalurgicznych w Mariupolu! Będzie dobrze! Od początku tak trzeba było, kiedy Moskale weszli na terytorium Ukrainy! Zamiast się opierać, trzeba było pokochać Mać Rosję, która jest także macią Ukraińców i Białorusinów! Mówi to pułkownik KGB, więc lepiej nie przeciągać struny!
Jest kilka słabych punktów w tym genialnym planie, proszę Pani Weterynarki. Trzeba by usunąć z pamięci ponad dwa tysiące lat naszej cywilizacji. Na przykład takie nieodpowiedzialne wypowiedzi, będące wynikiem niedostatecznego wychowania pacyfistycznego: Dulce et decorum est pro patria mori… (Słodko i zaszczytnie jest umierać za ojczyznę…) – Horacy. Albo: A jest li komu droga otwarta do nieba? Tym, co służą Ojczyźnie. Wątpić nie potrzeba… (Jan z Czarnolasu). Albo: Lecz zaklinam, niech żywi nie tracą nadziei […], a kiedy trzeba na śmierć idą o kolei, jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec… (Juliusz Słowacki). Albo: Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy! (Wybicki). Trzeba to wszystko wyrzucić na śmietnik, wpiąć kwiatek we włosy i oddać się rozważaniom pacyfistycznym. Putin będzie zachwycony!
Na koniec moja dobra rada. Taka weterynaryjna, czysto fizjologiczna: zanim usiądzie się do komputera, dobrze jest się porządnie wysikać… A poza tym to uwielbiam słuchać, jak pani opowiada o kotach…
