Po pouczaniu Ukraińców, wspieraniu klimatystów, wprowadzaniu do kościołów Pachamamy, papież Franciszek zabrał się za opiłowanie Polaków.
Były czasy, gdy mówiono, że watykańska szkoła dyplomacji nie ma sobie równych, a Stolica Apostolska uprawia politykę “kota na stole zastawionym porcelaną”. Otóż kot przejdzie po takim stole nie strąciwszy żadnej filiżanki ani spodeczka. Jeśli nawet tak było, to Franciszek sprowadził dyplomację watykańską na psy. Papież nieustannie szokuje katolików, stając się sprzymierzeńcem ideologii LGBT, klimatysytów, szczepionkowców, Klausa Schwaba i Wielkiego Resetu itp. Zszokował świat wypowiedziami na temat Rosji i Ukrainy, Izraela i Palestyny, a teraz przyszła pora na Polaków.
W czasie środowej audiencji kilka słów skierował specjalnie do Polaków. – Nowy Rok rozpoczęliśmy od zaproszenia do budowania pokoju na świecie, w waszej Ojczyźnie, w waszych rodzinach, w waszym sercu. (…). Pamiętajcie, że pokój można budować tylko na prawdzie. Niech troska o wspólne dobro, właściwe panowanie nad gniewem i wzajemne przebaczenie pomogą wam budować cywilizację miłości w waszej obecnej sytuacji. Z serca błogosławię wam i waszym rodzinom. – powiedział do Polaków w czasie poświęconej gniewowi katechezy po środowej audiencji generalnej.
Z tym panowaniem nad gniewem, to raczej nie chodziło mu o Tuska i jego świtę, okładających Polaków pałką łamania prawa przy jednoczesnym głoszeniu, że to uścisk miłości, tylko o Polaków wzburzonych postępowaniem zwycięskiej koalicji. W dodatku ma jakieś fałszywe informacje, bo Marsz Wolnych Polaków to nie był gniew. Internetowe wpisy Polaków oburzonych postępowaniem Tuska to też nie jest gniew. Franciszek najwyraźniej nie ma pojęcia, co oznacza słowo “gniew” w przypadku polskiego narodu i do czego są zdolni wściekli Polacy.
W ten sposób papież, świadomie lub nie, zagrał w orkiestrze Tuska. Chyba, że to premier nieco przestraszony narastającym buntem narodu, poprosił Franciszka o “zdyscyplinowanie” Polaków, Kościół w Polsce nie ma na to ochoty, a nowych “księży-patriotów” wyginających się razem z Owsiakiem nikt nie słucha. Tusk wie, do czego jest zdolny zbuntowany naród polski.
Pozostaje poczekać, aż Franciszek sam wystąpi do Tuska o zmianę konkordatu, obejmującą wyrugowanie religii ze szkół, zniszczenie Funduszu Kościelnego i usunięcie z polskiego kodeksu karnego przestępstwa obrażania uczyć religijnych. Joanna Scheuring-Wielgus podstawiająca mu oszusta, którego na oczach świata Franciszek całował po rękach, będzie zachwycona.
A Polacy zdaniem Franciszka w trosce o dobro wspólne mają zaciskać zęby, powstrzymać gniew i pozwalać na niszczenie suwerenności Polski, za którą przelewali krew. Kłopot dla niego i Tuska jest tylko taki, że Franciszek w polskim społeczeństwie nie cieszy się nawet promilem szacunku, jakim cieszyli się jego poprzednicy – Jan Paweł II i Benedykt XVI, więc…
