Władze Kazachstanu oskarżyły sześć firm handlujących gazem o zmowę cenową, wszczynając przeciwko nim śledztwo – poinformowała gazeta „Kommiersant”.
Dziennik wyjaśnia, że wszystkie podmioty są podejrzane o nadużywanie dominującej pozycji rynkowej i spisek cenowy w sektorze skroplonego gazu. Chodzi przede wszystkim o regionalne i miejskie spółki dystrybucyjne: Kazmunaigas, Aktobemunaigaz, Kazgermunaigaz i Kazachoil.
Prokuratura przekazała, że Agencja Ochrony i Rozwoju Konkurencji weryfikuje wzrost cen gazu w 2021 r. Jeśli początkowo koszt 1 tony LPG wynosił około 67 tys. tenge, to pod koniec roku przekroczył 100 tys. Wstępne wyniki śledztwa mają być znane za około 20 dni, a wnioski zostaną przedstawione prezydentowi Kassymowi-Żomartowi Tokajewowi.
Ponadto, jak informuje „Kommiersant”, z uwagi na nieracjonalnie wysokie ceny paliwa, policja aresztowała dyrektora zakładu LPG w mieście Żanaozen oraz prezesa elektronicznej giełdy gazowej.
Jak przypomina gazeta, od 2 stycznia w Kazachstanie trwają masowe protesty, które rozpoczęły się po dwukrotnym wzroście cen LPG (z 60 do 120 tenge za litr), który jest głównym paliwem samochodowym. Ministerstwo energii Kazachstanu tłumaczyło podwyżkę zwiększonym popytem przy niezmiennej podaży.
W regionie Mangistau, gdzie rozpoczęły się pierwsze protesty, stacje paliwowe na polecenie władz obniżyły cenę litra paliwa ze 120 do 85–90 tenge. Nie powstrzymało to rozlania demonstracji na cały kraj. W takiej sytuacji prezydent nakazał wprowadzenie regulacji cen LPG, benzyn i oleju napędowego na okres 180 dni. Zgodnie z jego poleceniem, maksymalne ceny dla ludności nie powinny przekraczać poziomu z końca 2021 r.
W ocenie „Kommiersanta”, działania nie pomagają ustabilizować sytuacji, ponieważ żądania ekonomiczne protestujących przeszły na płaszczyznę polityczną. Kazachowie domagają się głębokich reform państwa i gospodarki.