Izrael „ukarał” żołnierzy, według niego (bo prawdy przecież nie znamy) „zamieszanych” w atak na konwój humanitarny, w którym zginęło siedmiu wolontariuszy. Dostali karę nagany. Ale mogą ją przekuć w pochwałę. Pod warunkiem, że zabiją wystarczająco dużo palestyńskich dzieci.
To chyba dla nikogo rozsądnie myślącego nie będzie zaskoczeniem – Izrael znowu napluł na ofiary swojej zbrodni. Jak ujawnił, powołując się na informacje z MSZ, „Dziennik Gazeta Prawna” (DGP), w Izraelu zakończyło się „śledztwo” w sprawie ataku na humanitarny konwój organizacji World Central Kitchen, w którym izraelskie wojsko zamordowało siedmiu wolontariuszy. Jedną z ofiar tej izraelskiej zbrodni był Polak – Damian Soból.
Chociaż konwój był atakowany trzykrotnie, żeby na pewno zabić wszystkie znajdujące się w nim osoby, armia izraelska od razu oświadczyła, że doszło do pomyłki, a izraelskie władze lekceważąco stwierdziły, że to się na wojnie zdarza. Zabrakło tylko stwierdzenia, że niosąc pomoc Palestyńczykom i karmiąc głodnych, wolontariusze sami byli sobie winni. Błyskawiczne śledztwo, przeprowadzone przez izraelską armię, zostało właśnie zakończone.
„Dotychczas, decyzją armii izraelskiej, dwóch oficerów zaangażowanych w atak na konwój World Central Kitchen zostało zdymisjonowanych, a trzem udzielono nagany”, poinformował resort spraw zagranicznych. Zdymisjonowani zostali major i pułkownik, o trzech żołnierzach, którzy dostali, jakże dotkliwą za zamordowanie siedmiu osób naganę, niewiele wiadomo. „Nie jest jasne, czy wojskowi uznani za winnych zabicia na początku kwietnia siedmiu pracowników organizacji World Central Kitchen dalej pełnią służbę w Strefie Gazy” – podał „DGP”. W przypadku Izraela, jak coś „nie jest jasne”, to jest bardzo jasne. Ukarani naganą wojacy mają szansę się zrehabilitować – zamordują trochę dzieci, kobiet i starców, to im zwierzchność naganę z papierów wymaże, doda pochwałę albo dostaną awans i order za męstwo, zostając bohaterami Izraela, jak to już z niejednym izraelskim terrorystą-mordercą bywało.
Reakcja polskich władz na to naplucie na ofiary izraelskiej zbrodni wojennej była w zasadzie żadna. „Polska wciąż oczekuje na decyzję Jerozolimy dotyczącą przeprowadzenia postępowania karnego wobec osób odpowiedzialnych za atak. Nad Wisłą sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Przemyślu, która zwróciła się do władz Izraela oraz Autonomii Palestyńskiej o pomoc prawną mającą na celu zabezpieczenie oraz zgromadzenie materiału dowodowego. Z uwagi na dobro postępowania prokuratura nie udziela dalszych szczegółowych informacji”- poinformował „DGP”.
Tak, z pewnością prokuratura otrzyma „pomoc”. A co do ukarania sprawców zbrodni, to przecież już nastąpiło. Teraz pozostaje tylko poczekać, aż ambasador Liwne obsztorcuje antysemicką prokuraturę, że jeszcze ma czelność jakieś śledztwo prowadzić. A Radosław Sikorski przeprosi, że Polak w ogóle pojawił się w Strefie Gazy. I w ogóle przeprosi Izrael.