Policja zlikwidowała „strefę autonomiczną” BLM w amerykańskim Seattle. W trakcie pacyfikacji obozowiska siły porządku użyły gazu i pałek.
Telewizja ABC poinformowała o likwidacji majdanu BLM w Seattle, stan Waszyngton. Rozpędzenie demonstrantów okupujących centrum miasta nakazała burmistrz Jenny Durkan.
Policja uprzedziła lewaków o zamiarze likwidacji nielegalnego obozowiska. Członków BLM poproszono o opuszczenie zajmowanego terenu. Policja dała zadymiarzom osiem minut, ostrzegając, że rozpocznie aresztowania. Gdy lewacy nie zastosowali się do poleceń, siły porządku rozpoczęły operację odblokowania ulic Seattle.
Akcja policji rozpoczęła się 1 lipca ok. godziny 11. Aktywiści BLM okazali sprzeciw. Na kadrach zarejestrowanych telefonem jednego z protestujących słychać głośne obelgi pod adresem idących murem policjantów.
Mimo stawianego oporu siły porządku przy użyciu gazu pieprzowego i pałek wypchnęły lewaków z ulic, a następnie rozproszyły. Aresztowano 32 najbardziej agresywnych zadymiarzy.
Rzecznik prasowa Białego Domu Kayleigh McEnany oświadczyła dziennikarzom: – Seattle zostało uwolnione od anarchistów.
Zadowolenie wyraziła także burmistrz miasta, a lokalny departament policji opublikował komunikat na swojej stronie w Twitterze.
Jak przypominają media, w trakcie fali rozruchów ulicznych na terenie USA, aktywiści BLM okupowali całą dzielnicę Seattle. Lewacy nazwali majdan „Wolną Strefą Kapitolińskiego Wzgórza”.
Jak wyjaśnił mediom lider anarchistów David Luiz, „nie chcemy oddzielić się od USA. Celem okupacji jest położenie kresu policyjnej brutalności”. Jednak jak informowały media, „wolna strefa” przekształciła się w centrum handlu narkotykami i przestępczości.
Wśród lewaków pojawili się dilerzy uzbrojeni w broń automatyczną, m.in. amerykańskie kopie automatów kałasznikowa. Dlatego prezydent Donald Trump zaapelował do władz i policji Seattle, o jak najszybsze położenie kresu zagrożeniom porządku i bezpieczeństwa publicznego.