Medialna dyskusja po emisji filmu „Nic się nie stało” obraca się wokół celebryckich środowisk porażonych pedofilią. Nic dziwnego, że nabrała wyraźnie sensacyjnego posmaku. Tymczasem nie można zapominać, że głównymi ofiarami są nastolatki. Dzieci, które perfidnie osaczono i przemocą psychiczną oraz fizyczną zmuszano do seksu.
– Od czasu wojny w Sopocie nie zdarzyło się nic gorszego niż działalność tych ludzi – to komentarz, którym po obejrzeniu dokumentu Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało”, podzielił się z mediami prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Jak powiedział reżyser, film ujawnił brutalną prawdę o nietykalnej kaście uprzywilejowanych. Latkowski powiedział wprost: – W sprawie „Zatoki” (Sztuki) i „Krystka” ruszyła cała maszyna. Najlepsi adwokaci, biznes, pieniądze, znajomości celebrytów, dziennikarzy. Tyle osób zanurzyło po prostu w tym ręce, że każdy chciał to wyciszyć.
Jak podkreślił autor dokumentu: – Nie może być tak, że ludzie show-biznesu mogą się tak bawić, że są wyjęci, że jest na to przyzwolenie.
Portal samorządowy przypomina, że tzw. sprawa „Krystka” ruszyła w 2015 r. zaraz po tajemniczym samobójstwie nastolatki. 14-letnia Anaid pochodząca z polsko-ormiańskiej rodziny rzuciła się pod skład pociągu miejskiego. Zrobiła to zaraz po tym, jak wyznała koleżance, że została zgwałcona.
Głównym i jedynym oskarżonym okazał się „Krystek” (Krystian W.). Sutener, który wabił nieletnie pod szkołami, centrami handlowymi lub w Internecie. Nie był to pierwszy zarzut wobec alfonsa. W 2018 r. został skazany za gwałt na 17-latce.
Uczestnicy dyskusji, która odbyła się po emisji dokumentu w studiu TVP, zwrócili uwagę na mechanizm psychicznego osaczania nieletnich ofiar. Jak wyjaśnił reżyser, polegał na deprawacji dziewczyn pochodzących z ubogich rodzin.
Organizatorzy pedofilskiego procederu szokowali nastolatki materialnym dostatkiem, modnymi gadżetami, tworząc iluzję innej rzeczywistości. Seks był rodzajem biletu wstępu ofiar do atrakcyjnego świata. Iluzja rozwiewała się w razie oporu nieletnich, zamieniając się w koszmar.
Latkowski opisuje system materialnego i finansowego uzależniania ofiar przez „Krystka”. Jakikolwiek opór przed usługami seksualnymi natychmiast wywoływał szantaż zwrotem długów.
Były redaktor naczelny „Superekspresu” Sławomir Jastrzębowski komentując film Latkowskiego, nazwał dokument „opowieścią o bezradności wobec zła”. Zapytał, dlaczego brutalna afera zakończona samobójstwem jednej z ofiarnie wywołała środowiskowej „reakcji na podobieństwo #metoo”. Za najgorszą uznał „zmowę milczenia, ponieważ winni należą do najwyższej półki odpowiedzialności”.
