Ograniczając dostawy gazu do Europy, Gazprom chce wymusić zgodę na szybkie uruchomienie gazociągu Nord Stream-2, ocenia biznesowy dziennik – Handelsblatt.
– Gazpromowi nie chodzi tylko o dodatkowe zyski – komentuje gazeta. Do ograniczenia dostaw dla Europy doszło w chwili, gdy na dnie Bałtyku kładzione są ostatnie metry gazociągu.
Inwestycja ma być gotowa za kilka tygodni, jednak potem NS-2 musi uzyskać certyfikat i zostać ubezpieczony. Tymczasem zachodnie firmy z tej branży wycofały się ze względu na amerykańskie sankcje.
– Brak gazu w sezonie zimowym wzmocni presję na urzędy, które być może przymkną oko i pozwolą na rozpoczęcie działalności. Marznąć dla zasad i bezpieczeństwa?
Jeżeli zima będzie mroźna, postawy szybko się zmienią. Czy ktoś jeszcze może powiedzieć, że Rosja nie posługuje się energią jak bronią? – pyta – Handelsblatt.
Dziennik wskazuje na skandal – Dotychczas redukcją dostaw gazu i ropy Kreml uderzał w Ukrainę, Polskę i inne nieposłuszne kraje z Europy Wschodniej. Teraz Gazprom wziął na celownik władze niemieckie.
– Politycy i administracja nie mogą ugiąć się pod taką presją. Nord Stream-2 musi uzyskać certyfikat i ubezpieczenie uznanych firm – przestrzega tytuł biznesowy.