Prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że warunkiem międzynarodowego uznania rządu Talibów w Afganistanie, jest stworzenie warunków do równouprawnienia kobiet w kraju.
W rozmowie z radiem France Inter Macron stwierdził, że w czasie nadchodzącego szczytu G20 należy wysłać jasny sygnał talibom.
Macron domaga się równouprawnienia dla kobiet, otwarcia granic kraju dla międzynarodowych organizacji niosących pomoc czy niepodejmowania przez Talibów współpracy z islamskimi organizacjami przestępczymi.
– Godność afgańskich kobiet, równość między kobietami i mężczyznami, powinny być jednym z punktów, realizacji których będziemy się domagać – powiedział Macron.
Źródło: Rp.pl
We francuskich miastach są dzielnice, gdzie policja boi się i nie śmie nawet zapuszczać w celu ich patrolowania lub interwencji. W dzielnicach tych obowiązuje prawo szariatu (m.in. wielożeństwo, niższa i podległa rola kobiet, małżeństwa z nieletnimi), francuskie prawo tam nie sięga, więc niech niejaki Macron stawia wrunki u siebie, bo ma problem. A jak się się coś nie spodoba chłopcom z tych dzielnic, wtedy nagminnie palą samochody, robią ogólnie ”sajgon” (oczywiście w nie swojej dzielnicy), a wtedy władza niejakiego Macrona szybcjutko wypłaca jeszcze większe benefity. Myślę, że słowa Macrona to tylko próba politycznego (mocarstwowego) zaistnienia na forum międzynarodowym.
Makaron chce uszczknąć odrobinę z afgańskieg tortu. Myślę, że już za późno. Chińczycy juz tam są i dogadują się z Afganami. Poza tym warunkowanie czegokolwiek od równości kobiet i mężczyzn w tej kulturze jest absurdalne.